Dla sędziego cała sprawa sprowadziła się do elementu realizmu. Gry wideo dotyczą prawdziwych bytów, takich jak wojsko USA.
Sędzia Sądu Rejonowego George Daniels napisał, że gry Activision przeszły „test Rogersa” odnosząc się do orzeczenia z lat 80. XX w. o używaniu znaków towarowych w pracach artystycznych.
– To było metafizycznie możliwe, żeby Activision produkował gry bez obecności Hummerów. Jeśli jednak realizm jest celem artystycznym, obecność we współczesnych grach wojennych pojazdów wykorzystywanych przez rzeczywista wojsko niewątpliwie wspiera ten cel.
O ile celem AM General przy użyciu swojego znaku towarowego jest sprzedaż pojazdów wojskowych, o tyle celem Activision jest stworzenie realistycznych symulatorów wojennych.
Oczywiście, jeśli usiądziesz i zagrasz w swoją ulubioną grę wojenną, a samochodem który otrzymałeś byłby fikcyjny twór, nie dałbyś się zwieść myśli, że tylko naśladujesz wojenną rzeczywistość.
Sędzia stwierdził również, że nie ma ryzyka, aby konsumenci pomylili AM General i Activision. – Istnieje zerowe ryzyko, że docelowy klient AM General pomyli Activision z producentem samochodów.