Już w tytule zaznaczyliśmy, że rola faworyta wcale nie jest taka oczywista. Patrząc z boku można by powiedzieć, że Kajetan Kajetanowicz znów przywiózł Forda Fiestę WRC, więc to on jest faworytem i koniec kropka. Oczywiście „Kajto” jest jednym z głównych faworytów, natomiast samochód niekoniecznie musi mu pomóc w odniesieniu sukcesu.
Rajd Barbórka to króciutkie, bardzo techniczne superoesy, na których większa moc i moment obrotowy nie do końca są sprzymierzeńcami. Szczególnie w tak wymagających warunkach, z jakimi mamy do czynienia w warszawskiej imprezie. Często jest mokro i mało przyczepnie. Wtedy samochód z większą mocą chętniej się ślizga, a to jest wrogiem walki o dobry czas.
Uznacie, że to farmazony? Pozwólcie, że przytoczę wam dwa oesy mistrzostw świata z ostatnich miesięcy. Asfaltowy Outlon Park rozpoczynający Rajd Wielkiej Brytanii, podczas którego lał ulewny deszcz. Co z tego wynikło? Stawka została wymieszana. Trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zajął Petter Solberg jadący Polo R5. W pierwszej dziesiątce znaleźli się też Matt Edwards, Kalle Rovanpera i Kajetan Kajetanowicz. Polak w aucie R5 na 3,5-kilometrowej próbie pokonał m.in. Otta Tanaka, czyli późniejszego mistrza świata oraz Craiga Breena i Pontusa Tidemanda – wszyscy oni jechali przecież autami WRC.
Podobne wyniki obserwowaliśmy na śliskim superoesie w Salou, podczas Rajdu Katalonii. Znów najlepszy był Thierry Neuville, ale drugie miejsce, tylko 0,8 s za nim zajął Nil Solans w aucie R5. Dalej Był Dani Sordo, ale czwarte miejsce to Jose Antonio Suarez w Fabii R5. W pierwszej dziesiątce było pięciu kierowców z niższej kategorii, w tym Kajetan Kajetanowicz, który pokonał m.in. Sebastiena Loeba, Elfyna Evansa, czy Teemu Suninena.
To chyba wystarczające dowody na potwierdzenie tezy, że samochód WRC nie jest do końca przewagą na tego typu oesach. Musimy jednak też zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. To Rajd Barbórka i samochody, na które patrzymy, często nie mają wiele wspólnego z wersjami, które obserwujemy na co dzień w mistrzostwach świata, Europy, czy Polski. W efekcie jeśli chodzi o moc, większość samochodów to zdecydowanie ulepszone wersje.
Zawodnicy od kilku dni wymieniają się informacjami kto co zrobił przed rajdem. Po „parku serwisowym” krążą plotki, że część samochodów R5 dysponuje w ten weekend mocą porównywalną nawet do samochodów WRC. Jeśli chodzi więc o przewagę koni mechanicznych, to Kajto w ten weekend może jej nie odczuć. Dodatkowo musimy dodać, że auta R5 wciąż mają niższy moment obrotowy, co w niektórych sytuacjach może pomagać, a przecież są one też węższe, więc i w technicznych sekcjach może być im łatwiej.
Czy zatem samochód WRC oznacza przewagę w takiej imprezie, jak Rajd Barbórka? Niekoniecznie. Oczywiście Kajetanowicz doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale takim występem chce podziękować swoim partnerom i kibicom i na koniec sezonu zrobić coś „ekstra”. Za to wypada mu tylko podziękować, bo obserwowanie z bliska tego potwora z niesamowitymi rozwiązaniami aerodynamicznymi to absolutnie kapitalna sprawa dla każdego fana rajdów.
Oczywiście Kajetanowicz nadal jest kandydatem numer jeden do zwycięstwa. To przecież znakomity zawodnik, rekordzista tego rajdu, który doskonale odnajduje się na tego typu oesach, co wykazaliśmy już wyżej. Nie możemy przekreślać jednak pozostałych. Mikołaj Marczyk, czyli nowy mistrz Polski, to absolutny dominator krótkich superoesów i rzadko kiedy oddaje tam komuś zwycięstwa. Mamy też zwycięzcę Rajdu Finlandii w WRC 2 Jariego Huttunena, Tomasza Kuchara w piekielnie mocnym rallycrossowym Peugeocie i wielu pozostałych. To będzie kapitalny rajd!