Jego odejście poruszyło i skonsolidowało nie tylko środowisko rajdowe. Janusz Kulig zjednywał sobie w zasadzie wszystkich, którzy mogli go nie tylko bliżej poznać, ale zamienić z nim choćby dwa słowa. Za to właśnie uwielbiali go kibice.
Gdy na początku poprzedniej dekady ze sponsoringu w rajdach samochodowych wycofano marki tytoniowe i alkoholowe, Janusz Kulig miał już na koncie m.in. 3 tytuły mistrza Polski (1997, 2000, 2001) oraz wicemistrzostwo Europy (2002) zdobyte wspólnie z Jarosławem Baranem. W 2003 r. pokazał bardzo dobre tempo na trasach Rajdowych Mistrzostwa Świata. Wydawało się, że to dopiero początek.
Pewnego rodzaju Kuligomania wybuchła w 1997 r., gdy wtedy 27-latek zadziwiał opanowaniem przednionapędowego Renault Mégane Maxi. Samochód w rękach Janusza był w stanie napsuć sporo krwi użytkownikom czteronapędowych potworów. W tamtym roku na tyle skutecznie, że kierowca z Łapanowa został mistrzem Polski, wygrywając tylko Rajd Elmot.
To właśnie Renault Mégane Maxi można uznać chyba za najbardziej kultowy samochód Janusza Kuliga, chociaż były też inne klasyki. Ford Focus WRC, Peugeot 206 WRC, czy Mitsubishi Lancer Evo VI. Każdy kibic po dziś dzień kojarzy oklejenia tych rajdówek. Każdy z nich ma w głowie jakieś wspomnienia, filmy, zdjęcia.
Zwycięzca 17 rund Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski był lubiany nie tylko przez kibiców. Sympatią i szacunkiem darzyli go także rywale, nawet ci najwięksi. Uznanie kolegów po fachu wynikało także z profesjonalizmu Kuliga. Jak mało kto potrafił szybko wychwycić, czego potrzebuje samochód, aby móc nim jechać jeszcze szybciej. Swoim zmysłem i wiedzą potrafił się dzielić z innymi.
– Po prostu Janusz potrafił dobrze żyć z ludźmi. Nie tylko ze swoimi pracownikami. Był otwarty, ciepły, nawet kiedy się denerwował, to robił to jakoś tak spokojnie. Przez 10 lat nie widziałem, żeby on się tak naprawdę zdenerwował. Wszystkie problemy dało się z nim załatwić – spokojnie i powoli, ale wszystko było do rozwiązania – mówił nam Marek Handwerker, który był niegdyś mechanikiem Kuliga.
Warto dziś poświęcić chwilę na zadumę. Powspominać tego fantastycznego zawodnika. Przejrzeć zdjęcia, historyczne ujęcia kamer. Uczcijmy na swój sposób pamięć jednego z najlepszych kierowców rajdowych w historii naszego kraju.