BlaBlaBus rozpoczęło intensywną ofensywę w Europie. Polska jest piątym krajem, w którym zostanie uruchomiona usługa po Francji, Belgii, Holandii, Niemczech i Włoszech. Do końca roku francuski operator chce mieć połączenia do 400 miast na Starym Kontynencie.
Ty do mnie, ja do ciebie
W odróżnieniu od BlaBlaCar, BlaBlaBus ma oferować konkurencyjne ceny na dłuższych dystansach w formule od drzwi do drzwi. Będą to nie tylko połączenia krajowe, ale i międzynarodowe. Na naszym rynku głównym rywalem będzie niemiecki FlixBus, który w 2017 r. przejął Polskiego Busa.
Francusko-niemiecki pojedynek będzie widoczny jednak nie tylko w transporcie autobusowym, ale i samochodowym. W ubiegłym tygodniu ogłoszono plan uruchomienia marki FlixCar, która od 2020 r. będzie rywalizować z BlaBlaCar.
PKS-om dadzą za mało?
Jak ustalili dziennikarze „Rzeczpospolitej” BlaBlaBus obecnie finalizuje umowy z potencjalnymi partnerami z polskiego rynku. Współpracy nie wyklucza PKS Polonus. Dla spółki Skarbu Państwa może być to korzystny kontrakt, który zapewni bezpieczną perspektywę na kolejne lata.
Choć ten przewoźnik ma się całkiem nieźle (flota 151 autokarów i rocznie 4,5 mln pasażerów), to wiele PKS-ów w Polsce upada. Zamykane są kolejne siatki połączeń, a 14 mln osób w Polsce doświadcza wykluczenia transportowego ze swojej miejscowości.
Co prawda w życie wchodzi ustawa o Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych, ale zdaniem ekspertów pomoc jest zbyt mała. W tym roku regiony otrzymają dotację 300 mln zł, a w kolejnym 800 mln złotych. Związek Miast Polskich zwraca jednak uwagę na to, że nawet ta większa kwota jest 3 razy za niska.
Źródło: „Rzeczpospolita”