Właśnie tak rozpoczęła się historia znanego YouTubera prowadzącego kanał pt. Luxury Lives On. Niedawno stał on się szczęśliwym posiadaczem nowego Maserati Quattroporte. W jednym ze swoich najnowszych filmików postanowił sprawdzić, ile w jego Maserati jest tak naprawdę włoskich części.
Aby poznać brutalną prawdę, wybrał się do salonu dealerskiego Chryslera, jednego z członków włosko-amerykańskiej rodziny FCA Group. Początkowo wydawało się, że jego pomysł spali na panewce. Jednak ostatecznie udało znaleźć mu się sprzedawcę, który wylistował części w jego Maserati pochodzące z innych modeli grupy FCA.
Według sprzedawcy oraz dogłębnego researchu wykonanego przez YouTubera, oto części, które Quattroporte dzieli z innymi samochodami FCA Group:
Wlew paliwa, przyciski sterujące zamkami, szybami, lusterkami, znajdujące się za kierownicą przyciski głośności/sterowanie radiem, przyciski służące do ustawienia fotela, przycisk służący do otwarcia bagażnika, ekran dotykowy, ekran multimedialny na desce rozdzielczej, przyciski wewnątrz bagażnika, przycisk zapłonu, sterowanie światłami, gniazdo 12V i wtyczki USB oraz dźwignia kierunkowskazu i wycieraczek.
Twórca filmu dodał, że jedynymi częściami, do których nie ma 100% pewności są sensory parkowania i kamery.
Podsumowując, taki wór z częściami wewnątrz ogromnej grupy jaką jest Fiat Chrysler Automobile wydaje się w pełni logicznym wyborem. Projektowanie prostych części tylko dla jednego modelu byłoby uciążliwe i bardzo kosztowne.
Jedynym minusem takiego zabiegu dla posiadaczy samochodu jest nieprzyjemna myśl, że części w naszym luksusowym Maserati mogą pochodzić z dużo tańszych i mniej eksluzywnych modeli innych marek.
Mimo wszystko, przy cenie Quattroporte jesteśmy przekonani, że właściciel płaci za świetne skórzane wykończenie oraz technologię, która znajduje się pod maską. Pytanie brzmi, czy współdzielone części z innymi samochodami to coś, na co łatwo można przymknąć oko?