Po trzecich miejsach w Rajdzie Meksyku i Rajdzie Korsyki (gdzie był o włos od zwycięstwa), 30-latek stanie przed wyzwaniem Rajdu Argentyny. Ma z niego mieszane wspomnienia. W 2017 r. do końca walczył o wygraną (przegrał o 0,7 sek.!), a w ubiegłym sezonie cierpiał z powodu braku tempa.
– Argentyna do nas pasuje – powiedział Autosportowi Elfyn Evans, którego pilotem będzie Scott Martin. – Jednak w zeszłym roku zaliczyliśmy naprawdę zły rajd. Myślę, że rozumiemy, dlaczego tak było i tym razem chcemy to dobrze poukładać.
Brytyjczyk przyznaje, że w 2018 r. cierpiał przez niewłaściwe ustawienia oraz po prostu za bardzo chciał nawiązać do fenomenalnego występu sprzed dwóch lat. – Trzeba poszukiwać wyczucia w byciu efektywnym w samochodzie, a ja próbowałem od razu kłaść samochód na klamkach i dopiero potem szukać wyczucia efektywności – zreflektował się Evans. – W ten sposób to nie zadziała. Jest na odwrót. Gdy czujesz się komfortowe, wtedy możesz cisnąć i taki jest plan – dodał.
Elfyn Evans po czterech rundach jest najwyżej sklasyfikowanym kierowcą M-Sport Forda w mistrzostwach świata. Walijczyk zajmuje 4. miejsce w punktacji kierowców, tuż za trzema głównymi pretendentami do tytułu.