Analitycy nie mają wątpliwości, że na dłuższą metę nie da się utrzymać obecnych stawek dla odbiorców detalicznych. Na początku podwyżki będą kilkugroszowe, ale tendencje w hurcie wskazują bowiem na dalsze wzrosty cen, zwłaszcza oleju napędowego.
– Notowania giełdowe ropy utrzymują się na wysokim poziomie, blisko tegorocznych maksimów – zauważa Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw e-petrol.pl. – 65 dolarów za baryłkę, co przy ciągle słabej złotówce w relacji do amerykańskiego dolara nie daje nadziei na to, żeby ta tendencja wzrostowa na rynku hurtowym miała się w najbliższym czasie odwrócić. Tym samym szanse na obniżki na stacjach są już właściwie minimalne.
Dlaczego ropa drożeje?
Od 1 stycznia kraje OPEC tną produkcję, aby utrzymać względnie wysoki poziom cen ropy. Na rynku jest o milion baryłek ropy mniej, także za sprawą problemów z eksportem tego surowca pogrążonej w kryzysie Wenezueli. Państwom OPEC zależy na wysokich cenach, ponieważ Stany Zjednoczone zwiększyły produkcję (rekordowe 12,1 mln baryłek dziennie), zabierając wspomnianej grupie część głównych odbiorców.
Oil prices getting too high. OPEC, please relax and take it easy. World cannot take a price hike – fragile!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) February 25, 2019
Prezydent USA, Donald Trump apelował na Twitterze do OPEC o „wyluzowanie” takiego kierunku zmian. Jak można było się spodziewać ta prośba została zignorowana. Dodatkowo rynki zareagowały negatywnie na raport Departamentu Energii USA, który podał, że zapasy ropy w tym kraju spadły o 8,65 mln baryłek. Było to duże zaskoczenie, ponieważ pierwotnie zakładano ich wzrost o 3 mln, ale już w tym tygodniu szacowano, że może dojść do spadku o 4 mln baryłek.