Dyrektor jedynej w pełni zimowej rundy WRC, Glenn Olson przyznał na łamach Sport Bladet, że Rally Sweden pozostanie w kalendarzu, jeśli uatrakcyjni odcinki specjalne. Konieczne jest także lepsze zagwarantowanie zimowych warunków, aby wyjątkowość imprezy stanowiła kartę przetargową w finansowych negocjacjach z promotorem.
Glenn Olson: Płacimy około 9 milionów na rzecz FIA i promotora. Nowe kraje jak Chile i Turcja płacą od 30 do 40 milionów. W Japonii i Kenii wszystko pokrywa państwo, inaczej niż u nas. Abyśmy mogli się utrzymać na rozsądnym poziomie ekonomicznym, musimy zaoferować coś innego, dlatego potrzebujemy zmiany.
Przed dwoma laty więcej aktywności związanych z rajdem przeniesiono nieco na północ w okolice Torsby (zlokalizowany jest tam park serwisowy). To jednak nie wystarczy. Zmianie muszą ulec konfiguracje oesów, aby utrzymać m.in. słynny OS Vargasen z hopą Colina (ang. Colin’s Crest). Organizator zamierza wybudować nowe sieci dróg w regionie Varmland, specjalnie dla użytku rajdowego.
Glenn Olson: Czasami wystarczy ok. 200 metrów, aby połączyć nową drogę, co pozwoli na modyfikację startu i mety odcinka. Chcemy przebudować niewielkie fragmenty dróg i nowym sposobem połączyć je w sieć. Nie mamy lepszych tras niż obecne, a nie chcielibyśmy niczego zmieniać na gorsze.
Organizatorzy mają się także skupić na zwiększeniu liczby stref kibica. Rajd Szwecji musi przedstawić FIA plan nowej konfiguracji trasy do końca kwietnia.