Choć przepisu regulującego rodzaj używanych opon nie ma, to większość kierowców i tak korzysta ze zdrowego rozsądku i wymienia ogumienie zależnie od trwającej pory roku.
Wolnej ręki nie mają m. in. obywatele takich krajów jak Niemcy, czy Włochy, gdzie na przełomie października i listopada założenie zimówek jest obowiązkowe.
Temat obowiązkowej wymiany opon wraca co jakiś czas również w Polsce – pomysł ten ma tyle zwolenników, co przeciwników, a ci drudzy jako argument przytaczają zmieniające się warunki klimatyczne, ciepłą jesień i krótką oraz mało mroźną/śnieżną zimę. Przynajmniej w mieście.
Te argumenty trafiają głównie do kierowców jeżdżących mało, głównie po mieście, dojeżdżając do pracy i na zakupy – wydaje się, że w dzisiejszych warunkach klimatycznych idealnym rozwiązaniem dla tego typu kierowcy będzie Michelin CrossClimate.
Produkt francuskiej firmy to połączenie w jednej oponie technologi stosowanej w ogumieniu letnim i zimowym. Warto jednak podkreślić, iż nie jest to opona wielosezonowa w klasycznym tego słowa rozumieniu.
W latach 80’ na rynku pojawiły się opony wielosezonowe. Nie cieszyły się jednak one sporym uznaniem i tak właściwie pozostało do dnia dzisiejszego. Najważniejszą różnicą, jaką znajdziemy pomiędzy takim rodzajem opon, a Michelin CrossClimate jest fakt, iż opony francuskiego producenta posiadają technologię zimową, będąc przystosowanymi do warunków letnich
Należy jednak pamiętać, że przy obecnym klimacie, dni w pełni zimowych jest stosunkowo niewiele. Michelin CrossClimate jest oponą letnią, posiadającą wszystkie jej wartości i najwyższą homologację zimową 3PMSF pozwalającą na jej korzystanie nawet w krajach, w których używanie zimówek jest obligatoryjne.