Kontrakt firmy Michelin na dostawę opon do Rajdowych Mistrzostw Świata to nie tylko sukces biznesowy i marketingowy. To także unikatowe pole badawczo-rozwojowe do robienia jeszcze lepszego ogumienia dla użytkowników samochodów cywilnych.
To oczywiście dość ogólnikowe hasło, które niewiele mówi, jak to wygląda w praktyce. Tymczasem na każdą rundę WRC przyjeżdżają nie tylko ciężarówki pełne wyczynowych opon Michelin, ale również inżynierzy. Można ich zwłaszcza zauważyć w bazie imprezy, gdy załogi zjeżdżają na punkt kontroli czasu przed wjazdem do parku serwisowego. Czasem przychodzą pod namiot zespołu między pętlami, a zdarzają się również sytuacje, gdy kierowca napotka ich zaraz za metą specyficznego odcinka specjalnego. Wszystko po to, aby zebrać dane o tym, jak dana mieszanka zachowywała się na analizowanej nawierzchni, przy określonej temperaturze, wilgotności, ciśnieniu oraz całej masie innych czynników, które dają badaczom pewien obraz właściwości produktu lub jego elementów.