Pierwszy wyścig o Grand Prix tego kraju miał miejsce w 1976 roku na torze Fuji Speedway, ale utrzymał się kalendarzu F1 tylko przez dwa sezony. Do Japonii powrócono dziesięć lat później, jednakże zdecydowano się przenieść zmagania kierowców na nowy tor. Przez niemal dwie dekady, poczynając od 1987 roku, wspomniane GP rozgrywane było nieprzerwanie na torze Suzuka, który od pierwszego wyścigu zapisał się na kartach historii Formuły 1.
Japońskie Grand Prix widziało najostrzejsze wyścigi w całej historii F1. W 1989 i 1990 trasa Suzuka była miejscem potyczki gigantów motoryzacji: Ayrton Senna’y i Alain Prost’a. Nelson Piquet, Michael Schumacher i Fernando Alonso zdobyli tutaj decydujące zwycięstwa podczas swoich karier, do których w 2012 dołączył Sebastian Vettel. Niemiec wygrał tu także w sezonie 2011.
Tor stworzony przez Johna Hugenholtza na kształt ósemki jest jednym z najbardziej spektakularnych i wymagających w całym cyklu. Również Japońscy fani, którzy tworzą charakter tego miejsca są uważani z najprzyjaźniejszych ze wszystkich podczas tour’u.
Ponieważ GP Japonii jest (i było w przeszłości) jednym z ostatnich wyścigów w sezonie, zawsze towarzyszyły mu wielkie emocje. Wielokrotnie ważyły się w jego trakcie losy mistrzowskich tytułów, a kibice mieli okazje obserwować zażarte pojedynki między kierowcami. Do tej pory, z trzydziestu rozegranych tam wyścigów, aż dwanaście przyniosło rozstrzygnięcie rywalizacji o tytuł Mistrza Świata F1 (z czego w siedmiu przypadkach GP Japonii nie było wcale ostatnim wyścigiem w kalendarzu!).
Kierowcy chwalą ten tor za długie proste i wymagające zakręty. Najbardziej technicznym zakrętem na Suzuce jest ten oznaczony numerem 13 – Spoon. Pokonując Spoon kierowcy muszą pamiętać o odpowiedniej prędkości. Jeśli wjedą w niego za szybko, auta praktycznie nie da się utrzymać na torze, ponieważ zakręt wyprofilowano na zewnątrz, a dodatkowo zwęża się on przy wyjściu. Kilka km/h szybciej i kierowcy lądują na poza torem.
Niestety tor Suzuka to nie tylko piękne momenty, fascynujące wyścigi i wyjątkowy tor. Mówiąc o Suzuce nie można pominąć tragicznego wypadku podczas GP Japonii 2014, który zakończył się śmiercią młodego i niezwykle utalentowanego kierowcy jakim był Jules Bianchi.
Francuz stracił panowanie nad swoją maszyną na czterdziestym trzecim okrążeniu. Wypadając z toru uderzył z nieprawdopodobną siłą w dźwig wyciągający bolid Adriana Sutila, który rozbił się w tym samym miejscu jedno okrążenie wcześniej. Sutil nie odniósł żadnych poważnych obrażeń w trakcie swojego wypadku, ale Bianchi nie miał już tyle szczęścia – mimo otrzymanej natychmiast pomocy medycznej nie odzyskał już przytomności, pozostając w śpiączce do końca życia. Zmarł 17 lipca 2015 roku w klinice w Nicei.