Kamil Wrzecionko
31.05.2018
Już dziś czekają nas pierwsze emocje związane z Rajdem Akropolu – trzecią tegoroczną rundą mistrzostw Europy. O godzinie 13:00 czasu polskiego rozpocznie się odcinek testowy, a następnie rozegrane zostaną kwalifikacje, które wyłonią nam porządek startowy do pierwszego etapu imprezy.
Już po zapoznaniu z trasą postanowiliśmy porozmawiać z Hubertem Ptaszkiem i zapytać go, jakie są jego odczucia i przemyślenia na temat trasy. Jak młody kierowca czuje się przed startem legendarnego Rajdu Bogów?
Odcinki są dosyć zróżnicowane. Tak naprawdę najbardziej niszczącą dla samochodu będzie chyba sobota. Piątek i niedziela będą bardziej łagodne. Co ciekawe, zapoznając się z trasą już nasze Subaru mocno dostało w kość i niektóre amortyzatory wyzionęły ducha. Udało się przejechać, ale Ohlins dostał po tyłku. To świadczy o tym, że warunki są bardzo ciężkie.
Jeśli miałbym krótko podsumować, to oesy w piątek i niedzielę są bardzo rytmiczne, ciekawe i będzie można się tam fajnie pościgać. Na trasie znajduje się więcej piachu, więcej luźnej nawierzchni. Sobota z kolei jest survivalowa, mamy praktycznie same kamienie i dziury. Tam trzeba będzie po prostu przetrwać i bezpiecznie dojechać do mety. To Grecja, więc każdy się tego spodziewał.
Podoba mi się ten rajd, naprawdę. Teraz musimy ułożyć sobie odpowiedni plan na rywalizację i ustalić, jak będziemy wykorzystywać opony. O ile rodzajów ogumienia jest tutaj całkiem sporo, to już opon do wykorzystania zbyt wielu nie mamy, bo zaledwie 18. Trzeba umiejętnie się z nimi obchodzić i podejmować rozsądne decyzje. Wiele odpowiedzi poznamy na odcinkach treningowych i kwalifikacjach. Tam musimy uważać, żeby nie wbić się na jakąś złą pozycję startową i zobaczyć, jak samochód będzie się zachowywał szczególnie w wolniejszych partiach.
