Decyzja zespołu ważyła się do ostatniej chwili rajdu. Gdyby Ogier z Ingrassią wywalczyliby bonusowe punkty na Power Stage, to z pewnością normalnie ukończyliby rajd na odległym 21. miejscu, ale z lekko poprawionym dorobkiem w klasyfikacji sezonu. Jednak piąta pozycja na drodze (drugą wśród aut WRC) nie zwiastowała rewelacyjnego czasu. Francuzi wykręcili ósmy rezultat ze stratą 5,2 sekundy do najszybszego Esapekki Lappiego i Janne Ferma (Toyota Yaris WRC) oraz o 0,8 sekundy gorszy od kolegów z ekipy Elfyna Evansa z Danielem Barrittem (Ford Fiesta WRC), którzy zajęli na Fafe 2 piąte, ostatnie premiowane bonusem miejsce.
– Tak jak się spodziewaliśmy, Power Stage był ciężki – powiedział Sébastien Ogier. – Próbowaliśmy jak tylko mogliśmy, ale nie byłem w stanie pojechać szybciej z tą pozycją na drodze. Cisnąłem na limicie i można było zauważyć, że czasy poprawiały się z każdym kolejnym samochodem, więc nic nie mogliśmy zrobić.
Szef M-Sportu, Malcolm Wilson znany jest z doskonałej znajomości zapisów regulaminu, co zawsze bezwzględnie wykorzystywał. Po tym jak załoga z nr 1 nie zdobyła żadnego dodatkowego punktu na Power Stage, auto wycofane na ostatnim serwisie. Zyskano dzięki temu dodatkowy silnik do wykorzystania w sezonie.
Regulamin Rajdowych Mistrzostw Świata zezwala producentom na użycie trzech silników w ciągu roku. Jednak gdy auto nie ukończy rajdu, można bez konsekwencji wymienić zaplombowaną jednostkę napędową. Z takiego manewru można skorzystać maksymalnie 2 razy. Gdyby Ogier nie został wycofany tę możliwość by utracono. Silnik użyty m.in. w Rajdzie Portugalii nie będzie jednak mógł być użyty ani razu w dalszej części sezonu.