OS10 Vieira do Minho 1 oznaczał dla zawodników starcie z 17,5-kilometrową trasą pełną kamieni i dziur. Z drugiej strony, w porównaniu z tym, co mieliśmy wczorajszego popołudnia, to tutaj było w sumie całkiem łatwo i gładko. Trasę otwierało trzech kierowców Citroena. Co ciekawe, tylko francuski producent osiągnął metę wczorajszego etapu w komplecie. Reszta zespołów straciła co najmniej jednego zawodnika.
W bratobójczym pojedynku Citroenów najlepszy był nieoczekiwanie Mads Ostberg, który wraca do rywalizacji w WRC po kilku miesiącach przerwy. Czas Norwega nie pozwolił mu jednak na oesowe zwycięstwo, bo już po chwili na mecie z kapitalnym wynikiem pojawił się Esapekka Lappi. Fin zawiesił poprzeczkę na poziomie 10:54,8 i przez długi czas nikt nie potrafił go pokonać. Wszystko do czasu przejazdu lidera rajdu, Thierry’ego Neuville’a, który najwyraźniej nie ma zamiaru oddać nikomu prowadzenia w tej imprezie.
Po przejeździe czołówki na trasie pojawili się zawodnicy, którzy jadą w systemie rally2. Pierwszym z nich był Andreas Mikkelsen, który podkreślał, że po wczorajszych problemach technicznych wciąż coś jest nie tak i brakuje mu mocy. To naturalnie nie mogło oznaczać najlepszego czasu. Również Sebastien Ogier nie potrafił wbić się do pierwszej trójki. On mówił z kolei, że jedzie bez celu i ciężko jest mu znaleźć motywację. Oczywistym jest, że Francuzowi zależy już tylko na punktach za niedzielny Power Stage. Kiedy wydawało się, że znamy wszystkie rozstrzygnięcia, na mecie pojawił się Jari-Matti Latvala i to właśnie on sięgnął tutaj po zwycięstwo! Brawo Jari.
Tagi: WRC, Rajd Portugalii