37. YPF Rally Argentina odbywał się w dniach 27-30 kwietnia 2017 roku. Organizator przygotował dla zawodników 18 odcinków specjalnych o łącznej długości 357 km. Wszystko rozpoczęło się od superoesu w Cordobie, a później mieliśmy m.in. doskonale znane Tanti – Villa Bustos, Los Gigantes – Cantera El Condor, Mina Clavero – Giulio Cesare, czy też El Condor.
Barwy M-Sport Forda reprezentowali Sebastien Ogier, Ott Tanak i Elfyn Evans, Hyundai do rywalizacji zgłosił Haydena Paddona, Thierry’ego Neuville’a i Daniego Sordo, zaś Citroen i Toyota postanowili wystawić do walki po dwa samochody, C3 WRC jeździli Kris Meeke i Craig Breen a w Yarisach WRC widzieliśmy Jariego-Mattiego Latvalę oraz Juho Hanninena. W nowym wurcu od Forda swoje umiejętności prezentował też Mads Ostberg.
Pierwszym liderem imprezy po superoesie był Sebastien Ogier, jednak wiedzieliśmy, że kolejnego dnia zadanie Francuza będzie zdecydowanie cięższe, bo musiał on otwierać trasę, a tym samym odkurzać luźną warstwę szutru. Gdzie jeden Ford nie może, tam drugi pomoże. Z odsieczą swojemu koledze przyszedł Elfyn Evans, który na bardzo dobrze działających oponach Dmack wygrał w piątek sześć z ośmiu rozegranych oesów. Walijczyk prowadził tym samym w imprezie z przewagą ponad 52 sekund nad zawodnikiem w kolejnej Fieście, Madsem Ostbergiem. Co ciekawe, Ford był na miejscach 1., 2., 4. i 5., więc wszystkie samochody znajdowały się w ścisłej czołówce.
W sobotę zaatakować postanowił Thierry Neuville. Belg prezentował się z kapitalnej strony i stopniowo odrabiał czas, a pomógł mu w tym zdecydowanie kapeć lidera rajdu, Elfyna Evansa. Był to co prawda kapeć powolny, więc Walijczyk nie stracił zbyt wiele czasu, ale tak czy inaczej jego przewaga zmalała. Do niezwykle ważnych wydarzeń doszło na OS14 Los Gigantes – Cantera El Condor 2. Wtedy to najpierw zatrzymał się Mads Ostberg, który uderzył w skałę i zniszczył zawieszenie, później Kris Meeke w swoim stylu rolował, a Elfyn Evans stracił tylni dyfuzor. Jakie to wszystko miało przełożenie na klasyfikację generalną? Evans nadal prowadził, ale drugi Neuville był zaledwie 11,5 s. za nim.
W przypływie adrenaliny liderujący Walijczyk wypowiedział słowa: – Oczywiście, że mogę utrzymać go za sobą, przecież nie przyjechałem tu dla drugiego miejsca. Jeśli on chce tutaj wygrać, to będzie musiał ze mną walczyć! To zapowiadało nam kapitalną niedzielę. Na pierwszym teście dnia Belg urwał z przewagi 2,5 s., na kolejnym już 8,4 s. Przed Power Stage’m różnica na korzyć Walijczyka wynosiła zaledwie 0,6 s! Na ostatnią próbę rajdu w napięciu patrzył cały świat. Neuville pojechał wzorowo, to samo niestety nie udało się Evansowi. Walijczyk wszedł w jeden z mostów za szeroko i go zahaczył. Stracony tam czas kosztował go zwycięstwo w rajdzie o zaledwie 0,7 s. Ford mógł jednak wyjeżdżać z Argentyny w dobrych humorach. Zaraz za Evansem znaleźli się bowiem Tanak i Ogier.
Tagi: WRC, Ford, Rajd Argentyny, Ford Polska, Ford Performance