Już od początku sezonu z Hyundaiem dzieje się coś dziwnego. Niby są wysokie pozycje, ale wynikają one bardziej z błędów rywali, niż z dobrego tempa kierowców i20 Coupe WRC. Patrząc na ich dyspozycję mamy wrażenie, że to taki człowiek z przeziębieniem i katarem w środku lata. Teoretycznie jest ok i da się żyć, ale jest trochę nieprzyjemnie i wszystko to zaczyna powoli denerwować.
Już w Monte Carlo zauważalny był pewien problem. Na pierwszym odcinku specjalnym sezonu od razu katastrofalnie zaprezentował się Thierry Neuville, który utknął w rowie. Wszyscy wiedzieli, że jest tam lód, ale tylko on nie potrafił się odpowiednio zachować. Całe Monte było zresztą dla Neuville’a pasmem niepowodzeń a 5. miejsce to wynik błędów rywali. Nie popisał się wtedy też Andreas Mikkelsen, który ukończył na 13. pozycji ze stratą prawie 37 minut, a Dani Sordo… no cóż. Jego na mecie nie było w ogóle.
W Szwecji wydawało się, że chory organizm jest już całkowicie zdrowy, bo Neuville wykorzystał pozycję drogową i wygrał, trzeci był Mikkelsen, piąty Paddon. Okazało się jednak, że choroba nie była do końca wyleczona i podróżując do Meksyku dopadło ich przeziębienie. Tak oto najlepszym zawodnikiem zespołu był Sordo (2. miejsce), który przecież nie ma w planie całego programu mistrzostw świata. Hiszpan był szybki, ale obnażone zostały w pewnym momencie jego słabości i po prostu nie mógł się liczyć w walce o zwycięstwo. Czwarty był Andreas Mikkelsen, ale Norweg tak naprawdę nie zaprezentował niczego specjalnego. Neuville z 9 minutami straty był szósty.
Na Korsyce było zresztą bardzo podobnie. Cała trójka krzątała się jak dzieci we mgle i nie potrafiła do porządku ustawić swoich samochodów. Wtedy było już tylko trzaskanie drzwiami i milczenie przy wywiadach. Pozycje niby dobre, Neuville był 3., Sordo 4. a Mikkelsen 7., ale było widać na ich twarzach, że nic nie jest tak, jak być powinno. Swoiste przeziębienie nie przekłada się jednak na punkty. W klasyfikacji kierowców Neuville wciąż jest drugi, a Hyundai prowadzi wśród zespołów. Jedno jest pewne. Różne kwestie muszą w końcu zacząć grać po ich myśli a pech musi się wyczerpać, bo kolejne rundy mogą brutalnie obnażyć ich słabości.
Tagi: WRC, Rajd Argentyny