Odpowiadając od razu na postawione wyżej pytanie, na ten moment nie wydaje się, aby jakaś siła była w stanie strącić Ogiera i Ingrassię z tronu. Popatrzmy tylko na ich początek sezonu, wygrana w Monte Carlo, później niewiarygodnie zasypana Szwecja i rola pługu śnieżnego, ale już kiedy wszystko wróciło do normy, wygrana w Meksyku i na Korsyce. Perfekcyjny początek sezonu? Nie da się ukryć, tak to wygląda.
Przeczytałem ostatnio wyśmienity tekst Colina Clarka znanego z radia WRC. „Col” odnosił się do ubiegłego sezonu i podkreślał, że to właśnie wtedy był odpowiedni moment na wyszarpanie mistrzostwa Ogierowi. Francuz był słabszy niż zwykle, miał dobry początek sezonu ale potem przez kilka miesięcy nie potrafił nawet wygrać oesu. Problemy wieku dziecięcego Fiesty, nauka nowego samochodu. Ale to już minęło. Właśnie wtedy był moment, aby zaatakować mistrza, a konkurencja go przespała. Taka okazja na tytuł może się już nie powtórzyć. I jakby na to nie patrzeć, podpisuję się pod słowami Colina rękami i nogami.
Teraz może być już za późno na cokolwiek. Do M-Sportu z wsparciem zawitał Ford, Ogier ma już samochód rozwinięty po swojemu, doskonale go zna. Jaki jest tego efekt? Wygrał trzy z czterech rajdów i jest niekwestionowanym liderem WRC. Neuville, Latvala, czy Meeke mieli okazję do walki rok temu, ale ją zaprzepaścili. Nie dali sobie rady. Patrząc na dyspozycję konkurencji Ogiera w tym sezonie ciężko twierdzić, żeby jego dominacja miała być przerwana, bo na razie wszyscy jadą grubo poniżej oczekiwań. Z kim Seb ma przegrać ten tytuł? Z Meeke’iem, który co chwilę ląduje gdzieś za drogą? Z Neuville’m, który od dwóch rund tylko trzaska drzwiami, strzela fochy i nie potrafi do porządku ustawić swojego samochodu? Z Latvalą, który psychicznie wciąż jest słaby i po dzwonie się cieszy, bo w końcu znalazł odpowiedni setup i auto dobrze jechało?
Prawda jest taka, że rywale Ogiera i Ingrassii przespali start sezonu i teraz na odrabianie strat może być już niestety za późno. To zbyt mocny i doświadczony duet, aby zaprzepaścić taki początek. Oczywiście, to jest sport i gra toczy się do samego końca, wszystko jest możliwe, ale na ten moment wszystko wskazuje na to, że to właśnie Francuzi założą na głowę korony mistrzów. Teraz przed nimi trudne zadanie, bo w Argentynie otwierać będą drogą, a nigdy wcześniej tu nie wygrali. Jeśli jest odpowiednia pora na przebudzenie i atak, to właśnie teraz. Oczywiście o ile Ogier komukolwiek pozwoli na ten atak.
Tekst: Kamil Wrzecionko
Tagi: WRC, Ford, Rajd Argentyny, Ford Polska, Ford Performance