Jeśli popatrzymy na historię Rajdu Korsyki, to zdecydowana większość kierowców, którzy tam wygrywali była francuskiego pochodzenia i chyba nic w tym dziwnego. W roku ubiegłym świetnie szło Krisowi Meeke w Citroenie, ale pech chciał, że Brytyjczyk nie dotarł do mety. Wiemy zatem, że francuski samochód dobrze spisuje się w tych warunkach. W tegorocznej edycji do C3 WRC wsiada absolutny specjalista od asfaltów, czyli Sebastien Loeb. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, stawiam właśnie na niego.
Uważam, że gonić Loeba będą Neuville oraz Ogier. Ta trójka będzie tryumfować na poszczególnych oesach, ale najwięcej z nich i tak padnie łupem weterana. Patrząc na to, co zrobił Loeb w Meksyku, sądzę, że poustawia młodszych kolegów po kątach i zdominuje większość odcinków.
Czy ktoś nas może zaskoczyć i nieoczekiwanie namieszać w stawce? Sądzę, że tak i będzie to Latvala. Zwyciężył już w tym rajdzie w 2015 roku, jadąc jeszcze Volkswagenem i życzę mu, żeby w tej edycji także utarł nosa gospodarzom, będąc już za kierownicą Toyoty.
Tagi: Rajd Korsyki, WRC, Tour de Corse