Problemy amatorskich załóg. Jak je rozwiązać?

Obracając się w kręgu rajdów amatorskich zauważyłem kilka zjawisk dotyczących pilotów w załogach amatorskich. Są one niestety dosyć negatywne i często mogą doprowadzić do przykrych sytuacji. O co chodzi i jak tego uniknąć?

Problemy amatorskich załóg. Jak je rozwiązać?
Podaj dalej

PROBLEM: Bezsprzecznie najważniejszą kwestią w relacjach pilot-kierowca jest umiejętność stworzenia dobrego opisu. Ale na tym przecież się nie kończy. To mogą być tylko cyferki i kierunki, ale obie strony muszą z tego korzystać i czuć to, co robią. Często zdarzają się błędy absolutnie amatorskie i łatwe do przewidzenia. Robiąc zapoznanie przy 20 km/h łuk szóstkowy wydaje ci się prostą i czujesz, że nie musisz go zapisywać, ale już podczas oesu i całego tego napływu adrenaliny, kiedy pokonujesz tę partię przy prędkości 130 km/h to nagle ten zakręt jest widoczny i mocno odczuwalny pod względem przeciążeń. Jeśli pilot go nie widzi w swoich notatkach, to zaczyna się panika, szukanie gdzie jest ten łuk, gdzie to jest zapisane. Tym samym ucieka nam pięć kolejnych zakrętów, tracimy kolejne sekundy, a odnajdujemy się w najlepszym przypadku przy najbliższym nawrocie albo innym charakterystycznym miejscu. Często spotykałem się też z sytuacją, kiedy zakręt u większości zapisany jako cztery, cztery minus, czy nawet trzy, u kolejnej załogi to sześć. Zasadnicze pytanie brzmi w tym przypadku, po co robić opis, który kompletnie nie odzwierciedla trasy? Wtedy kierowca i tak pojedzie z pamięci, a pilot jest tam tylko po to, żeby sobie pogadać i popatrzeć kto zawitał na oesy. Skoro wszyscy mają trzy, to ty nie możesz mieć pięć.

ROZWIĄZANIE: Opisujemy sumiennie i rzetelnie KAŻDY zakręt. Nawet ten, który wydaje się lekkim łukiem na prostej. Podchodzimy do wyzwania profesjonalnie. Jeśli mamy zakręt trójkowy, to zapisujemy trzy, a nie pięć, żeby pochwalić się kolegom. Opis musi być narzędziem w naszych rękach, nie przeszkodą i zbędnym elementem. Żadnego radia w samochodzie, żadnych rozmów o dziewczynach, o imprezach, pełne skupienie. Musicie wziąć pod uwagę, że pomyłka może skończyć się dla was w szpitalu. Jeśli nie mieliście wcześniej żadnej styczności z opisem rajdowym, co w erze gier jest raczej mało prawdopodobne, to jest mnóstwo filmików, poradników, które opowiedzą wam na podstawowe pytania. W polskim półświatku rajdowym jest mnóstwo pilotów, którzy chętnie udzielą wam cennych porad i wskazówek. Wystarczy nawet napisać na facebooku i poprosić. Jestem przekonany, że w miarę możliwości czasowych uzyskacie wtedy kompleksową pomoc. Ja sam zresztą postępowałem taką drogą i nie spotkałem się z negatywnymi odpowiedziami.

PROBLEM: Kolejna kwestia nawiązuje nieco do tej pierwszej, czyli do umiejętności robienia opisu. Wszystkim imprezom towarzyszą naturalnie wielkie emocje, presja, zdenerwowanie, adrenalina. Wszyscy chcemy wypaść jak najlepiej, ale czasami trema ma na nas bardzo negatywny wpływ i nerwy wprowadzają złą atmosferę. Czujemy, że ciągle brakuje czasu i gdzieś nie zdążymy. Często zdarza się, że przy zdenerwowaniu kierowcy, pilot zamyka się w sobie, aby nie podgrzewać atmosfery, bądź nie narazić się na krytykę. To błąd. Również na zapoznaniu często kierowca mówi jedno, pilot kompletnie się z tym nie zgadza, ale mimo wszystko się nie odzywa. To kolejny błąd. A przecież kierowca mógł się wtedy zagapić, lub czymś rozkojarzyć?

ROZMWIĄZANIE: Pilot musi stać na straży. Jeśli twój kierowca każe zapisać ci coś, co teoretycznie może skończyć się dla was kalectwem, zwróć mu uwagę. Nie bój się. Podczas jednego z rajdów mój kierowca kazał zapisać partię 300 Prawy 5, za zakrętem hamuj Lewy 2. Z tym, że odległość między jednym i drugim zakrętem wynosiła jakieś 20 metrów, a prosta pokonywana była z prędkością około 170 km/h (w BMW). W takim przypadku podczas drugiego zapoznania zwróciłem uwagę kierowcy: teraz patrz, mamy prostą i kazałeś mi zapisać ZA ZAKRĘTEM HAMUJ. Zastanów się teraz, czy na pewno to ma być za zakrętem, czy przed. Wtedy szybko jasnym stało się, że musimy się odhamować grubo przed prawym, żeby jakkolwiek wmontować się w lewy. Pilocie, nie bój się rozmawiać z kierowcą, zwracaj mu uwagę, oczywiście nie chamsko, z wyczuciem. Jeśli zauważysz, że coś jest nie tak, to zapytaj, czy może lepiej nie będzie zapisać tego inaczej? Jeśli widzisz, że kierowca jest zdenerwowany na dojazdówce, to zareaguj. Nie możesz pozwolić, żeby on dojechał do oesu jako kłębek nerwów. Zarzuć jakiś ciekawy temat, zapytaj o coś, o czym będzie mógł ci opowiadać, wspomnij ostatnią imprezę, poprzedni rajd. Również już na oesie intonacja wypowiadanych notatek jest niezwykle istotna. Musisz być spokojny, pewny siebie i opanowany, bo kiedy kierowca wyczuje, że panikujesz, nie wiesz co się dzieje i zjadają cię nerwy, to on po chwili będzie jeszcze bardziej nerwowy, niż ty. Przede wszystkim spokój i opanowanie!

PROBLEM: Wydaje się, że kwestia błaha i oczywista, ale często niejasna i wpływająca na wyniki. Jak to bywa w amatorce, szczególnie na starcie naszej przygody, często jedna osoba kupuje sobie samochód do rajdów, a na prawy prosi najlepszego kolegę, bądź takiego, który najbardziej interesuje się rajdami. O ile w przypadku tej drugiej opcji wszystko jest ok, to już przy okazji tej pierwszej zdarzają się drobne zgrzyty. Czasami jest po prostu tak, że najlepszy przyjaciel nie chce odmówić i się zgodzi, bądź chce spróbować, a potem nie wie jak się wycofać. Taki przypadek nie doprowadzi do niczego dobrego. Moim zdaniem obie strony muszą czerpać z tego radość i zabawę, w przeciwnym wypadku czegoś w końcu zabraknie.

ROZWIĄZANIE: Osoba, która nie chce startować w rajdach, musi jak najszybciej porozmawiać z kierowcą i po prostu jej to powiedzieć. Spotkałem się z sytuacjami, kiedy pilotowi nie do końca chciało się jeździć, ale po prostu nic nie mówił. Cała sprawa wyszła dopiero, kiedy kierowca sam zapytał, czy wszystko jest w porządku. Rajdy na szczeblu amatorskim mają być przede wszystkim świetną zabawą i byłoby dobrze, gdyby obie strony się z tego cieszyły. Jeśli coś jest nie tak, to najlepszym lekarstwem zawsze jest rozmowa i nikt nikogo nie będzie do niczego zmuszał.

Większość z was uzna te porady jako kompletnie oczywiste i nie wnoszące nic do tematu. Jeśli tak myślicie, to naprawdę się cieszę, bo to oznacza, że nie macie żadnych problemów w samochodzie w relacji kierowca-pilot. Jednak uwierzcie, skądś to wszystko musiało się wziąć, nie wymyśliłem tego. To realne problemy amatorskich załóg, które spotkały mnie, moich przyjaciół, znajomych. Skoro w tak małej społeczności to wszystko się uwidoczniło, to podejrzewam, że takich sytuacji na terenie całego kraju może być całe mnóstwo. Musicie pamiętać. Jesteście załogą, drużyną i wszystko robicie razem. Kierowca jest nikim bez dobrego pilota i odwrotnie. Musicie wypracować sposób współpracy, który będzie wam odpowiadał i być dla siebie wzajemną pomocą.

Tekst: Kamil Wrzecionko
Zdjęcia: Jakub Syty

Tagi: Rajdy, Rajdy Amatorskie

 

Przeczytaj również