9-krotny mistrz świata pierwszy raz od trzech lat wystąpił w Rajdowych Mistrzostwach Świata właśnie w Meksyku, znajdując się nawet na fotelu lidera imprezy – na szutrze po raz pierwszy od 5 lat – dopóki przebita opona nie zniweczyła jego szans na walkę o zwycięstwo. Loeb ostatecznie finiszował na 5. miejscu.
Francuz w ubiegłym tygodniu testował przez dwa dni za kierownicą Citroena C3 WRC w Korsyce i przyznał, że przyswojenie się do asfaltowej specyfikacji było dla niego dużo prostsze niż do szutru.
Problematyczna w Korsyce może być jednak dla Loeba znajomość tras. Po raz ostatni 9-krotny mistrz świata ścigał się tam w 2008 roku i przyznaje otwarcie, że nie zna tak dobrze obecnej trasy. W Meksyku zaś, aż 70% trasy pokrywało się z ostatnią imprezą w której uczestniczył Francuz.
– Ciężko jest przewidzieć, na co będzie nas stać – powiedział. – Na asfalcie zawsze byłem konkurencyjny i mam nadzieję, że podobnie będzie podczas zbliżającego się rajdu.
– Z drugiej jednak strony, Korsyka to dla mnie zupełnie nowy rajd. Będę odkrywał każdy odcinek i to może działać na moją niekorzyść. Nie wiemtego na pewno, ale mam nadzieję, że włączymy się do walki – zapowiedział.
Francuz skomentował także przebieg testów przed rajdem, w którym zwyciężał czterokrotnie w latach 2005 – 2008.
– Odczucia w samochodzie były całkiem dobre, na pewno pomocne było doświadczenie z Meksyku, mimo iż jeździliśmy po szutrze – byłem już bardziej przyzwyczajony do tego samochodu.
– Chwilami pojawiała się podsterowność, jednak będziemy nad tym pracować. Poza tym, było okej. Już po pierwszych przejazdach próbowałem znaleźć odpowiedni setup i już przy trzecim, czwartym przejeździe zdecydowanie się poprawiło.
– Nie musiałem jednak wprowadzać żadnych większych zmian w ustawieniach samochodu – dodał Francuz, dla którego Korsyka będzie drugim z trzech zaplanowanych na sezon 2018 rajdów. Ostatnim ma być Rajd Katalonii w październiku.
Tagi: WRC, Citroen, Sebastien Loeb, Rajd Korsyki