Byśkiniewicz: Nie czuję presji

Jednym z kierowców, którzy postanowili przenieść się do najwyższej klasy przed nadchodzącym sezonem mistrzostw Polski jest Łukasz Byśkiniewicz. Zawodnik kilka dni temu odebrał z fabryki Hyundai Motorsport w Alzenau najnowszą wersję i20 R5 i wspólnie z Maciejem Wisławskim będzie walczył o najwyższe lokaty RSMP.

Byśkiniewicz: Nie czuję presji
Podaj dalej

WRC: Jak się czujesz przed nadchodzącym sezonem?

Łukasz Byśkiniewicz: Jestem bardzo zmotywowany. To trochę tak, jakbym pierwszy raz wsiadał do rajdówki, cała przygoda rozpoczyna się dla mnie od nowa. Jest to więc motywacja i radość, bo nareszcie będę mógł jeździć samochodem moich marzeń, wyżej jest już przecież tylko WRC. Jeżeli chodzi o nasze rodzime rozgrywki, to jesteśmy teraz na absolutnym topie. Powoli to wszystko do mnie dociera, to świetne uczucie.

Kiedy opcja startów tą maszyną się wyklarowała, czy to stało się podczas ubiegłorocznej Barbórki?

Start w Rajdzie Barbórka samochodem R5 nie wiązał się bezpośrednio z planami na 2018 rok, jednak otworzył on jakieś tam drzwi do tego pomysłu, bo parę dni po imprezie już pojawił się temat możliwości startowania R5. Jeden z moich partnerów, który siedział wtedy na trybunach na ulicy Karowej powiedział, że muszę mieć porządny samochód i kazał mi znaleźć coś ciekawego. Szybko nawiązaliśmy kontakt z Hyundai Motorsport, obejrzeliśmy samochód i złożyliśmy zamówienie.

Jak to było z tą Barbórką? Start R-piątką otworzył ci wtedy oczy na to, jaka to kolosalna różnica w porównaniu do ośki?

Troszkę tak było. Już wcześniej wiedziałem co to znaczy R5, bo testowałem Citroena i Peugeota i wiedziałem, że są to cudowne samochody. Na Barbórce tak naprawdę w percepcji tego wszystkiego przeszkadzały warunki. Tu jakiś śnieg, tu błoto, tu tylko napęd na tył… na dobrą sprawę dopiero na ostatnich kilometrach poczułem frajdę. Wtedy już wiedziałem, że bardzo bym chciał pojechać takim samochodem cały sezon.

Planujecie przejechać cały sezon RSMP, czy sprawy się jeszcze dogrywają?

Zdecydowanie cały sezon. Jeśli tylko wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jadę wszystko.

Odczuwasz jakąś dodatkową presję przy starcie w R5?

Nie, siadam po prostu do nowego samochodu i tyle. Fajnie, że RSMP podzieli się w tym sezonie na dwie grupy, bo będziemy mieli debiutantów oraz tych, którzy w samochodach najwyższej klasy jadą już któryś rok. Będziemy się porównywać z tymi osobami, które będą w R5 pierwszy raz, tak jak my. Wydaje mi się, że zapowiada się ciekawa walka. Nie odczuwam w tym momencie żadnej presji, daję sobie trzy lata na zebranie odpowiedniego doświadczenia w tej maszynie, jeśli mam osiągać jakieś wyniki, to raczej po pierwszym sezonie.

Czy planujesz jakieś testy przed Świdnicą, może jakiś rajd?

Co do rajdu to nie, ale z całą pewnością zaliczymy testy. Najpierw odbędą się one na torze w Słomczynie, stamtąd przenosimy się już na prawdziwe oesy zbliżone charakterystyką do tych z Rajdu Świdnickiego-Krause. Wtedy zadecyduję, czy potrzebuję jeszcze więcej testów, czy już jest OK.

Kto zajmie się obsługą tego samochodu?

Na tę chwilę będzie to MSZ Racing, z którym współpracowałem już podczas moich startów Oplem Adamem.

A na prawym oczywiście Wiślak?

Tak jest. Kiedy tylko Maciek dowiedział się, że szykują się starty w R5, od razu powiedział: Chcę jeździć!

W kim upatrujesz mistrza RSMP w tym sezonie?

W tym momencie jeszcze nie wiadomo, kto będzie jeździł. W przypadku, kiedy na trasach zobaczymy Filipa Nivette, to postawił bym na niego. W przeciwnej sytuacji stawiam raczej na Jakuba „Colina” Brzezińskiego.

Czy twój Hyundai różni się mocą od pierwszej ewolucji tego samochodu?

Tak, jest tam około 8-10 koni mechanicznych więcej. Bardzo się cieszę, że dostajemy całkowicie nowy samochód. Kiedy przyjechaliśmy do Alzenau, to wprowadzane były jeszcze jakieś setupy. Samochód został złożony dosłownie kilka dni temu.

Wydaje się, że w obecnej sytuacji będziesz się skupiał głównie na tym, aby zbierać doświadczenie, pokonywać jak najwięcej kilometrów, a co za tym idzie, bezpiecznie dojeżdżać do mety?

Rajdy są teraz dosyć krótkie. Zastanawialiśmy się jaki zabrać pakiet części zamiennych do tego samochodu, ale w sumie doszedłem do wniosku, że jeżeli zahaczysz gdzieś o krawężnik, czy coś uszkodzisz, to na dobrą sprawę nie ma tego gdzie odrobić. Najważniejsze to jeździć spokojnie i dojeżdżać do mety.

A jak podoba ci się ta nowa, jednodniowa formuła rajdów w Polsce?

Mówiąc szczerze, to wolałbym, aby były to dwa dni. Mamy wtedy więcej kilometrów, można wprowadzić jakąś taktykę… a tak wsiadamy i wysiadamy. Koniec.

Tagi: Rajdy, Łukasz Byśkiniewicz, TVN Turbo, RSMP, Mistrzostwa Polski, Byśkiniewicz 

 

Przeczytaj również