Problemy wśród Finów zauważalne były już od samego początku dnia. Jari-Matti Latvala podkreślał, że ma wielkie kłopoty z temperaturą silnika, Teemu Suninen i Esapekka Lappi za nic nie mogli znaleźć dobrego rytmu i zamykali stawkę, a Kalle Rovanpera odpadł z rywalizacji już na drugiej próbie rajdu. Najmłodszy z Finów po jednej z hopek uderzył w kamień, co kompletnie zniszczyło chłodnicę do jego Skodzie. Efekt tej przygody mógł być tylko jeden – wycofanie.
Finowie w wurcach do samego końca pierwszej pętli zmagali się z jakimiś dziwnymi problemami, jednak okazało się, że najgorsze dopiero przed nimi. Zarówno Lappi, jak i Suninen w końcu nie wytrzymali swoich porażek i chyba chcieli przycisnąć. Na ich nieszczęście, El Chocolate nie toleruje takiego zachowania. Esapekka przestrzelił jeden zakręt i wyleciał z drogi, Teemu go minął, ale po kilkuset metrach i on zakończył swoją jazdę w barierce. Co prawda Fiesta po naprawach nadawała się do jazdy, jednak zespół postanowił się wycofać z dnia.
Do Czekoladki nie dojechał nawet piąty z Finów, Jari Huttunen. Zwycięzca programu juniorskiego Hyundaia tuż po wznowieniu drugiej pętli zmuszony był do wycofania. Kibice z kraju ze stolicą w Helsinkach mogli wtedy patrzeć wyłącznie w stronę Latvali. Niestety, jak to się skończyło, wszyscy wiemy. W Yarisie WRC uszkodzeniu uległ alternator i samochód po chwili się rozładował.
Ten fatalny dzień Finowie mogą podsumować parafrazując cytat Juliusza Cezara: – Przybyłem, zobaczyłem… wydzwoniłem. No ok, Latvala nie wydzwonił, ale dnia też nie dokończył. Niestety, obraz Finów pierwszego dnia to obraz przykry, smutny i przez kibiców niechciany. Miejmy nadzieję, że kolejne etapy Rajdu Meksyku będą dla nich nieco łaskawsze.
Tagi: WRC, Rajd Meksyku