Kolejną próbą dnia była dźwięcznie brzmiąca Svullrya. Odcinek jest w większości bardzo szybki, ale są też momenty, w których trzeba się naprawdę mocno odhamować, bo nagle pojawiają się niewidoczne nawroty i ostre zakręty. Bardzo ważny jest tutaj odpowiedni rytm, ale trzeba uważać na śnieg, który jest bardzo mokry i śliski.
Dwanaście miesięcy temu na próbie Svullrya najlepiej o poranku poradził sobie Jari-Matti Latvala, który dojechał wtedy z wielką przewagą nad resztą stawki. Tym razem było jednak ciężej o dobry wynik, co tylko potwierdzają czasy w porównaniu do 2017 roku. Zawodnicy jak jeden mąż podkreślali na mecie, że tym razem jest o wiele ciężej, niż na poprzedniej próbie. Jest więcej luźnego śniegu, więc trzeba bardzo uważać.
Najlepiej w tych warunkach poradził sobie Thierry Neuville. Belg pokonał o 1,6 s drugiego Esapekkę Lappiego, zaś trzecie miejsce ze stratą 6,1 s powędrowało do Andreasa Mikkelsena. Ott Tanak stracił tym razem nieco ponad 10 sekund, zaś Sebastien Ogier ponad 20! Taki układ sprawił, że nowym liderem rajdu jest Neuville, a w różnicy pięciu sekund mieszczą się jeszcze Tanak i Lappi.
Tagi: WRC, Rajd Szwecji