Pierwszym odcinkiem specjalnym dnia był ponad 21-kilometrowy Hof-Finnskog 1. Zgodnie z tradycją, w piątek Rajd Szwecji przenosi się w norweskie okolice, więc z całą pewnością będziemy widzieli dzisiaj dużo czerwonych flag z niebieskim krzyżem. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że szwedzki klasyk jest bardzo szybki, jednak tym razem będzie odrobinę wolniej. Należy wziąć pod uwagę to, że jest dużo śniegu, a szeroka szutrowa droga zwęża się przez wysokie bandy.
Podczas wywiadów przed superoesem w Karlstad część zawodników podkreślała, że obawia się nocnych opadów śniegu, bo wtedy warunki mogą się stać naprawdę zdradliwe i wymagające, a że to mistrzostwa świata i ma być trudno, to skandynawskie niebo oczywiście poczęstowało wszystkich grubą warstwą świeżego śniegu. Luźna warstwa białego sprawia, że na trasie jest bardzo ślisko, a Sebastien Ogier znów pełni rolę odkurzacza. Francuz zauważył na mecie, że przez drogę nie przejechał pług, więc odśnieżanie zostało jemu.
#RallySweden after SS2 @OttTanak leading ahead of @MadsOstberg and @AMikkelsenRally follow live on https://t.co/p96kFVPQ2E pic.twitter.com/EemTych9kL
— eWRC-results (@eWRCresults) 16 lutego 2018
Kapitalnym czasem popisał się Ott Tanak. Estończyk wyraźnie wstał dzisiaj prawą nogą i zjadł kilka swoich pożywnych bananów, bo pokonał swoich rywali ze zdecydowaną przewagą, jak na standardy Rajdu Szwecji. Drugi Andreas Mikkelsen stracił 6,1 s, zaś trzeci Mads Ostberg 6,2. Norwegowie uzupełniają podium za Estończykiem również w klasyfikacji generalnej. Warto podkreślić, że taki układ sprawia, że na pierwszych trzech miejscach mamy przedstawicieli trzech różnych zespołów. Dawno nie oglądaliśmy tak ciekawej rywalizacji!
Tagi: WRC, Rajd Szwecji