Na samym początku lekko się zdziwiłem widząc na wyświetlaczu brytyjski numer. Kolejni oszuści, czy co u licha? Odebrałem i wtedy wszystko się zaczęło. Połączenie telefoniczne pomiędzy Katowicami i walijskim Wrexham: – Tu Phil. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, mam dla ciebie pewną propozycję. Telefon kolegi z byłej pracy na wyspach brytyjskich lekko mnie zdziwił. Niby od czasu do czasu pisaliśmy na Messengerze i lajkowaliśmy sobie zdjęcia, ale nie utrzymywaliśmy bliższego kontaktu.
– Startujesz dalej w rajdach? – Tylko jako pilot, amatorsko. Nie mam możliwości finansowych, żeby zdziałać coś więcej. – Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem. Słuchając Phila wydawało mi się, że śnię. Okazało się, że ten podstarzały szaleniec i wielki fanatyk motorsportu w ciągu ostatnich dwóch lat zupełnie odmienił swoje życie. Ze zwykłego magazyniera stał się właścicielem kilku dobrze prosperujących firm i założył swój własny zespół wyścigowy, po czym kupił m.in. nowego Forda GT. – Mam dla ciebie propozycję, pamiętam jak kiedyś jeździliśmy na gokartach, pamiętam twoją pasję do motorsportu, pamiętam, jak duże emocje to wszystko w tobie wzbudzało. Przejdźmy do meritum – znajdziesz dwóch innych kierowców i przylecicie do Liverpoolu. Organizuję testy, które wyłonią mój zespół na 24 godzinny wyścig w Le Mans. Macie tylko jedną szansę. Nie spier*ol tego.
Kiedy połączenie się urwało przez kilkanaście minut siedziałem zamurowany na fotelu i nie wierzyłem w to, co właśnie się wydarzyło. Pomyślałem, że dziadek Phil robi sobie jaja, ale po chwili wysłał mi dokumenty na wynajem toru i skład pozostałych trzyosobowych zespołów-kandydatów. Decyzja mogła być tylko jedna – jedziemy!
Chociaż… nie tak szybko. Przecież jestem sam. W jednej sekundzie do głowy wpadły mi dwie osoby – przyjaciele, których znałem od zawsze. Razem imprezowaliśmy, razem jeździliśmy na rajdy, razem graliśmy na symulatorach, razem śmigaliśmy gokartami. Jak się bawić to się bawić. Adam od kilku lat z przerwami pracował w Wietnamie, Łukasz był zwykłym magazynierem, ale nigdy nie straciliśmy tej szczególnej pasji. Tak jeden, jak i drugi najpierw stwierdzili, że chyba mnie popier*oliło. Z biegiem czasu sytuacja zaczęła się coraz bardziej klarować. Wtedy wszystko było już jasne – jedziemy!
Tagi: Ford, Le Mans, Ford Polska, WRC na Le Mans