Nie gwiazdorzy

Szymon Gospodarczyk jeszcze kilka dni temu rywalizował w Ameryce Południowej. Pilot z Jordanowa brał bowiem udział w 40. edycji Rajdu Dakar, na którym zajął najlepsze miejsce ze wszystkich Biało-Czerwonych. Wczoraj spotkał się z mieszkańcami swojej gminy w salce lokalnej OSP.

Nie gwiazdorzy
Podaj dalej

Wydaje się, że ostatni miesiąc to dla Szymona Gospodarczyka pasmo samych sukcesów i niespodzianek. Pilot, którego część kibiców może kojarzyć z mistrzowskiego sezonu w RSMP, gdzie wspólnie z Miko Marczykiem wywalczył tytuł w klasie Open N, właściwie w ostatniej chwili dowiedział się o możliwości wzięcia udziału w Rajdzie Dakar – Był czwartek przed sylwestrem. Szukałem ciekawych noclegów na ten dzień i wówczas otrzymałem telefon z Francji. Pytanie było proste. Czy dam radę załatwić stosowną licencję pilota na kolejny dzień? Okazało się, że kompan Claude’a Fourniera na ostatnim treningu doznał kontuzji i wypadł z gry. Ekipa postanowiła dać mi szansę ponieważ współpracuję z Polarisem i jeździłem tym samochodem w Pucharze Świata. Udało się załatwić konieczne formalności i po krótkim sylwestrze, w poniedziałek byłem już w samolocie. Przez Madryt dotarłem do Limy – opowiadał wczoraj Gospodarczyk.

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10214410477751304&set=a.2011001990232.120912.1099218882&type=3

Pilot z Małopolski zajął w klasyfikacji SxS, czyli małych napędzanych na cztery koła konstrukcji terenowych doskonałe trzecie miejsce i do kraju powrócił jako najwyżej sklasyfikowany Polak w imprezie – Nie nastawiałem się specjalnie do tego startu. Podchodziłem do tej przygody na spokojnie i nie zamierzałem już na starcie robić sobie wielkich planów i nadziei. Naszym celem był meta. Polaris jest takim pojazdem, którym można przejechać Dakar. Jednak dwa samochody miały dużo mocniejszą konstrukcję i z góry byliśmy skazani z nimi na porażkę – komentował Gospodarczyk.

https://www.facebook.com/szymon.gospodarczyk.1/posts/10214425470006101

W niedzielne południe Szymon Gospodarczyk postanowił podzielić się swoimi wrażeniami z kibicami, którzy znają go jak nikt inny. Nie było wielkiej konferencji prasowej transmitowanej w telewizji, setek dziennikarzy oraz relacji na żywo prowadzonych na portalach społecznościowych. Całe wydarzenie odbyło się w rodzinnej miejscowości pilota, czyli w Jordanowie. Żeby dodać smaczku całemu wydarzeniu należy doprecyzować, że prelekcja miała miejsce w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej.

Około 50 osób, które przybyło tego dnia do salki w remizie odśpiewało symboliczne „100 lat” oraz uczestniczyło we wręczeniu pamiątkowej statuetki od strażaków OSP. Później Gospodarczyk przez około godzinę opowiadał o wrażeniach i przygodach jakie towarzyszyły mu podczas 40. edycji Rajdu Dakar – Cały czas musieliśmy zachowywać czujność. W Boliwii przez wysokość ona mocno spadała.  Claude Fournier dwukrotnie zemdlał. Raz było to blisko mety i pomogła karetka. Podczas kolejnego incydentu sam opanowałem sytuację. Jak? Polałem mu głowę wodą, dałem coś do picia i słodycze do jedzenia. Podczas jednego z dojazdów na wysokości 4800 m.n.p.m. widziałem np. jak facet wypasał owce. Było co robić i podziwiać – przybliżał Gospodarczyk.

Warto zauważyć, że udział Szymona Gospodarczyka w Rajdzie Dakar, chociaż bardzo przypadkowy zakończył się pełnym sukcesem. Pilot pomimo osiągnięcia doskonałego wyniku nie dał się ponieść emocjom i co ważne, oparł się przysłowiowej „sodówie”. Mieszkańcy Jordanowa, którzy znają pilota od najmłodszych lat, z całą pewnością mocno trzymali kciuki za występ swojego krajana. On z kolei pokazał, że nie tylko doskonale radzi sobie w każdych rajdowych warunkach, ale także nie zapomina o swoich korzeniach i nie ma problemu z przejściem z podium najbardziej prestiżowego rajdu świata do salki w jordanowskiej OSP.

fot. Facebook: Sucha24.pl

Tagi: Rajd Dakar, Szymon Gospodarczyk

Przeczytaj również