9 biegów w standardzie

W zapomnienie już dawno odeszły czasy, kiedy w samochodach mieliśmy cztery biegi i wystarczały one na wszystkie warunki. Teraz przekładnie robią się coraz większe, zwłaszcza jeśli są automatyczne. Dziewięć biegów już nikogo nie dziwi, więc postanowiliśmy porozmawiać z Grzegorzem Fedorowiczem z firmy ZF, na temat przyszłości rynku skrzyń biegów.

9 biegów w standardzie
Podaj dalej

fot. ZF
fot. ZF

WRC: Skrzynie biegów w ostatnich czasach mocno się rozrastają. Niedawno wasza firma wypuściła na rynek przekładnie z dziewięcioma przełożeniami. 

Grzegorz Fedorowicz: Tak. ZF ma już taką skrzynię, która na rynku amerykańskim jest już od dwóch lat. Do Europy powoli wchodzi ona za sprawą grupy Fiat Chrysler Automobiles, która produkuje je na naszej licencji. To dość popularna przekładnia w tamtym regionie, która co ciekawe trafia także do modelu Hondy, która w USA sprzedaje swoje samochody pod marką Acura.

Do jakich samochodów przeznaczona jest ta skrzynia?

Ciężko podać konkretne modele, gdyż w sumie to nie jest nasza działka. Przygotowaliśmy skrzynię do pojazdów z momentem obrotowym do 500 Nm. Oczywiście, że ofercie naszej firmy mamy mocniejsze przekładnie, jednak wersja dziewięciocio biegowa jest przeznaczona głównie do tego segmentu. My także przygotowujemy cały napęd 4×4 z odłączaną tylną osią, gdzie nasz produkt montowany jest poprzecznie. W samochodach, które wymagają wzdłużnego montażu korzystamy z 8-biegowej skrzyni.

Jaka stoi przyszłość przez rynkiem skrzyń biegów? Czy za 10 lat będziemy mieli w naszych autach po 12-15 przełożeń?

Moim zdaniem 10 to maksimum. Głównymi ograniczeniami obecnych technologii jest skomplikowanie mechanizmu sterowania i ilość elementów sterujących. Nasza firma jest obecnie liderem w tej dziedzinie i nasze systemy są najmniej skomplikowane. W przypadku ośmiu biegów jest to 5 elementów i 6 w przypadku dziewięciu. Możliwe jest dołożenie jeszcze jednego przełożenia, jednak dalej będzie to bardzo kłopotliwe. Ponadto trzeba pamiętać jeszcze o rozpiętości skrzyni biegów. W naszym przypadku jesteśmy blisko ideału – 9.84, gdzie 10 uważane jest za wartość optymalną, a dalej nie osiąga się już większych zysków. To wszystko ma też niewielkie zastosowanie w sporcie, gdyż rządzi się on innymi prawami, choć nasza ósemka była stosowana w wyścigach przez BMW. Myślę więc, że 10 to maksimum. Należy też pamiętać, że rynek przekładni może dość szybko się skończyć, jeśli zostanie wprowadzony zakaz produkowania aut spalinowych, który jest planowany na lata 2030-35.

Myśli pan, że brak aut spalinowych za zaledwie 20 lat to realna perspektywa?

W tej chwili takie są plany w Niemczech oraz w krajach Beneluksu. Oficjalnie się mówi o tym, że ma być zakazana za 20 lat rejestracja takich samochodów. Oczywiście to się może zmienić, gdyż to zależy od polityków, jednak obecnie na stołach leżą takie projekty.

fot. DTM
fot. DTM

Jak wygląda kwestia liczby przełożeń w wyścigach?

Automaty konwencjonalne to nowość w sporcie. BMW rok temu korzystało z naszej skrzyni podczas Nurburgring 24h. Była to zupełnie seryjna skrzynia, gdzie zmieniliśmy tylko moduł oprogramowania zostawiając Steptronic, tak aby kierowca sam decydował o tej zmianie. Co ciekawie, kierowcy nie zauważyli różnicy w pracy i nie wiedzieli, że nie mają wyścigowej skrzyni. W tym roku nasz dział sportu przygotował specjalna skrzynię do sportu, jednak obecnie jest ona w fazie testów i BMW sprawdza ją w autach DTM – oczywiście nie używa jej w wyścigach, gdyż regulacje serii jeszcze na to nie pozwalają. Przekładania jest bardzo zbliżona do seryjnej, jednak zmienia się oprogramowanie oraz konwerter na sprzęgło wielkopłytkowe z dodatkowym obiegiem oleju.

Jak wygląda kwestia skomplikowania tych wielobiegowych układów?

6-biegowa, której już nie produkujemy, miała o 30% mniej elementów niż 5-biegowa. Teraz z ośmio-biegową co prawda nie ma tak znaczniej różnicy, jednak także jest ona mniej skomplikowana, lżejsza, a dodatkowo ma tyle samo elementów sterujących.

Czyli za 10-15 lat będzie można z takimi przekładniami jeździć do zwykłego mechanika?

Szczerze mówiąc firma ZF nie przewiduje napraw swoich skrzyń przeznaczonych do samochodów osobowych. Taka sytuacja ma miejsce już od 6-cio biegowej skrzyni i mechanik może je tylko serwisować. W Polsce jednak się inaczej do tego podchodzi, bo u nas nikt nie zapłaci za skrzynie sum rzędu kilkunastu tysięcy złotych, kiedy używane auta można kupić za połowę tego. Dlatego też wiem, że są warsztaty, które sobie z tym radzą lepiej, lub gorzej. Doszły do mnie informację, że 8HP już naprawiano, choć jeszcze za dziewiątki chyba nikt się nie brał. Jestem jednak przekonany, że polscy mechanicy i z nią sobie poradzą, bo technicznie nie jest ona bardziej skomplikowana. Warto też nadmienić, że nie jest to tylko kwestia naszego kraju. Na świecie są tylko 4 serwisy ZF, które naprawiają przekładnie według pierwszego montażu, ale są to skrzynie specjalnego przeznaczenia. W przypadku osobówek zakładamy tylko możliwość wymiany.

fot. ZF
fot. ZF

 

Przeczytaj również