7 najważniejszych faktów, które musisz wiedzieć po Grand Prix Węgier

Cóż to był za wyścig! 20 kilometrów od Budapesztu, tuż przed przerwą wakacyjną, kibice na całym świecie mogli emocjonować się czwartym z rzędu wyścigiem Grand Prix, na którym trudno było o popołudniową drzemkę.

Jeśli weźmiemy trzy ostatnie wyścigi, pełne zwrotów akcji i nieprzewidzianych incydentów, wypadków i manewrów wyprzedzania, tym razem mieliśmy długie budowanie napięcia i oczekiwanie na ostateczny rezultat. GP Węgier nie ulegało jednak w niczym trzem poprzednim wyścigom.

Oto, jak zakończył się wczorajszy wyścig i wszystko, co musisz wiedzieć w związku z rywalizacją na Hungaroringu.

1. ODWAŻNA I RYZYKOWNA STRATEGIA POZWALA WYGRAĆ HAMILTONOWI

Rzadko zdarza się, by Red Bull Racing podjął złe decyzje strategiczne i to właśnie przez nie przegrał rywalizację. Jednakże, dokładnie to wydarzyło się wczoraj w Budapeszcie.

Po pierwszej serii pit stopów wszystko wskazywało na to, że to Max Verstappen sięgnie po kolejne już w tym roku zwycięstwo. Hamilton po wizycie u swoich mechaników powrócił na 2. miejsce i próbował zaatakować Holendra, jednak bezskutecznie.

Na 20 okrążeń przed końcem Mercedes zszokował chyba nawet samego Lewisa Hamiltona, ściągając Brytyjczyka na drugi pit stop i zakładając mu świeży komplet średnich opon.

Mercedes, czyli nie tylko silnik i świetny bolid, ale także stratedzy, którzy zawstydzili resztę świata

To spowodowało, że Lewis powrócił na tor 20 sekund za Verstappenem. jednak świeża mieszanka i rewelacyjna jazda Hamiltona, który zbliżał się do lidera wyścigu z każdym okrążeniem, pozwoliła mu na udany manewr na 3 okrążenia przed końcem.

2. HAMILTON NIE JEST JESZCZE GOTOWY NA ODDANIE KORONY

Po tym jak Verstappen sięgnął po pole position w sobotnich kwalifikacjach i zadomowił się na pozycji lidera wyścigu o Grand Prix Węgier, mogło wydawać się, że oglądamy coś na wzór zmiany warty na szczycie Formuły 1.

Verstappen z całą pewnością w nadchodzących latach będzie stanowił o czołówce stawki. Podobnie jak Schumacher zrobił z Senną, następnie Alonso z Schumacherem, czy sam Hamilton z Alonso, młody Holender chce zepchnąć z tronu Lewisa i objąć miano najlepszego kierowcy świata.

Chcący zamazać fatalny obraz zespołu z Grand Prix Niemiec Lewis Hamilton udowodnił jednak, że nie jest gotowy przekazać swojej korony młodemu zawodnikowi Red Bulla. 34-latek wydawał się jednak rozemocjonowany możliwością bezpośredniej walki z Holendrem.

3. LEWIS IDZIE PO KOLEJNY REKORD

Wczoraj kierowca Mercedesa stanął na najwyższym stopniu podium w Budapeszcie po raz siódmy, wyrównując rekord Michaela Schumachera.

Brytyjczyk goni jednak kolejny z rekordów wielkiego Schumiego, który jeszcze do niedawna wydawał się nietykalny. Mowa rzecz jasna o 91 zwycięstwach Michaela Schumachera. Kierowca Mercedesa obecnie ma na swoim koncie 81 triumfów, więc wydaje się, że dogonienie Schumachera jest tylko kwestią czasu. Ile zajmie Hamiltonowi kolejne 10 zwycięstw?

Jeśli wygrałby wszystkie kolejne 10 wyścigów, rekord wyrównałby w trakcie inauguracyjnej rundy sezonu 2020 w Australii.

4. ŚWIETNY WYŚCIG DLA ESTEBANA OCONA

Według niektórych źródeł ten wyścig miał być kluczowy w podjęciu przez Mercedesa decyzji o przyszłorocznej obsadzie. Pod koniec tego roku Valtteriemu Bottasowi wygasa aktualny kontrakt, a na fotel wyścigowy czeka obiecujący Esteban Ocon.

1. ODWAŻNA I RYZYKOWNA STRATEGIA POZWALA WYGRAĆ HAMILTONOWI

Rzadko zdarza się, by Red Bull Racing podjął złe decyzje strategiczne i to właśnie przez nie przegrał rywalizację. Jednakże, dokładnie to wydarzyło się wczoraj w Budapeszcie.

Po pierwszej serii pit stopów wszystko wskazywało na to, że to Max Verstappen sięgnie po kolejne już w tym roku zwycięstwo. Hamilton po wizycie u swoich mechaników powrócił na 2. miejsce i próbował zaatakować Holendra, jednak bezskutecznie.

Na 20 okrążeń przed końcem Mercedes zszokował chyba nawet samego Lewisa Hamiltona, ściągając Brytyjczyka na drugi pit stop i zakładając mu świeży komplet średnich opon.

Mercedes, czyli nie tylko silnik i świetny bolid, ale także stratedzy, którzy zawstydzili resztę świata

To spowodowało, że Lewis powrócił na tor 20 sekund za Verstappenem. jednak świeża mieszanka i rewelacyjna jazda Hamiltona, który zbliżał się do lidera wyścigu z każdym okrążeniem, pozwoliła mu na udany manewr na 3 okrążenia przed końcem.

2. HAMILTON NIE JEST JESZCZE GOTOWY NA ODDANIE KORONY

Po tym jak Verstappen sięgnął po pole position w sobotnich kwalifikacjach i zadomowił się na pozycji lidera wyścigu o Grand Prix Węgier, mogło wydawać się, że oglądamy coś na wzór zmiany warty na szczycie Formuły 1.

Verstappen z całą pewnością w nadchodzących latach będzie stanowił o czołówce stawki. Podobnie jak Schumacher zrobił z Senną, następnie Alonso z Schumacherem, czy sam Hamilton z Alonso, młody Holender chce zepchnąć z tronu Lewisa i objąć miano najlepszego kierowcy świata.

Chcący zamazać fatalny obraz zespołu z Grand Prix Niemiec Lewis Hamilton udowodnił jednak, że nie jest gotowy przekazać swojej korony młodemu zawodnikowi Red Bulla. 34-latek wydawał się jednak rozemocjonowany możliwością bezpośredniej walki z Holendrem.

3. LEWIS IDZIE PO KOLEJNY REKORD

Wczoraj kierowca Mercedesa stanął na najwyższym stopniu podium w Budapeszcie po raz siódmy, wyrównując rekord Michaela Schumachera.

Brytyjczyk goni jednak kolejny z rekordów wielkiego Schumiego, który jeszcze do niedawna wydawał się nietykalny. Mowa rzecz jasna o 91 zwycięstwach Michaela Schumachera. Kierowca Mercedesa obecnie ma na swoim koncie 81 triumfów, więc wydaje się, że dogonienie Schumachera jest tylko kwestią czasu. Ile zajmie Hamiltonowi kolejne 10 zwycięstw?

Jeśli wygrałby wszystkie kolejne 10 wyścigów, rekord wyrównałby w trakcie inauguracyjnej rundy sezonu 2020 w Australii.

4. ŚWIETNY WYŚCIG DLA ESTEBANA OCONA

Według niektórych źródeł ten wyścig miał być kluczowy w podjęciu przez Mercedesa decyzji o przyszłorocznej obsadzie. Pod koniec tego roku Valtteriemu Bottasowi wygasa aktualny kontrakt, a na fotel wyścigowy czeka obiecujący Esteban Ocon.

Fin, mimo startu z drugiego pola (przed Hamiltonem) uwikłał się w bezpośrednią walkę na pierwszym okrążeniu ze swoim zespołowym kolegą, a także Charlesem Leclerckiem, w efekcie uszkadzając skrzydło swojego Mercedesa.

Po wymianie elementu Bottas spadł na sam koniec stawki i ostatecznie minął linię mety na 8. miejscu. Najgorzej wyglądało jednak dla niego okrążenie numer 44, na którym został zdublowany przez swojego pędzącego po zwycięstwo zespołowego kolegę.

5. GASLY’EMU KOŃCZY SIĘ PALIWO?

Kolejnym z kierowców, który może mieć trudności z utrzymaniem posady na przyszły rok jest Pierre Gasly. Zawodnik Red Bulla rzecz jasna ma do dyspozycji samochód, którym da się walczyć o zwycięstwa. Tymczasem Francuz nie był nawet blisko nawiązania walki nie tylko z Verstappenem, ale i koszmarnie wolnym na Węgrzech Ferrari.

Oczywiście, Max jest jednym z najjaśniej świecących młodych gwiazd F1. Ale dojechanie do mety z jednym okrążeniem dubla, podobnie jak w przypadku Bottasa, nie wygląda za dobrze.

Na tę chwilę wydaje się, że Christiana Hornera i spółkę blokuje tylko fakt, że nie bardzo jest kim go zamienić.

6. ODRODZENIE MCLARENA TRWA

Gasly przegrał wczorajszy wyścig nawet z jednym z McLarenów, tym prowadzonym przez Carlosa Sainza. Hiszpan dojechał do mety na rewelacyjnym 5. miejscu.

Problemy w pit-stopie spowodowały spadek w klasyfikacji jego zespołowego kolegi, Lando Norrisa. Brytyjczyk mimo wszystko zdołał skończyć w punktach – na 9. pozycji. To był kolejny bardzo dobry dzień dla ekipy z Woking, która zdaje się być najpoważniejszym kandydatem do objęcia 4. miejsca w klasyfikacji konstruktorów na koniec sezonu.

W tej chwili McLaren przyćmiewa nawet fabryczny zespół Renault. Ten, mimo korzystania z tych samych jednostek napędowych, nie jest w stanie nawiązać z nimi równej walki.

7. FERRARI ZA WCZEŚNIE ZACZĘŁO WAKACJE

Trzecie miejsce Sebastiana Vettela, który wyprzedził swojego zespołowego kolegę Charlesa Leclerca na przedostatnim okrążeniu było tylko otarciem łez dla ekipy z Maranello. Żaden z samochodów nie zaprezentował tempa dającego choćby cień szansy na walkę o zwycięstwo.

Już na samym początku tempo zespołu Ferrari wyraźnie odbiegało od czołowej dwójki. Ostatecznie Sebastian Vettel zameldował się na mecie o ponad minutę później od Lewisa Hamiltona.

Tor Hungaroring najwyraźniej nie odpowiadał specyfikacji bolidu Ferrari. Wszyscy kibice włoskiej ekipy mają nadzieję, że po przerwie wakacyjnej zespół włączy się do walki o najwyższe laury.

Przeczytaj również