Silnik polskiej produkcji i do miejskiego crossovera i do rajdowego przecinaka
Najnowsza generacja tego silnika benzynowego z Polski cieszy się niesłabnącą popularnością. Znajdziemy go pod maską nie tylko taniego, spalinowego crossovera Citroena C3 (teraz ceny od 68 500 zł). Dostosowano go także do pracy z najnowszym systemem hybrydowym Stellantis eDCT. Znamy go z montowanej także w Polsce – Alfy Romeo Junior Ibrida (ceny od 129 600 zł).
Jednostka 1.2 turbo o mocy 136 KM stanowi też bazę dla wyczynowych samochodów rajdowych. Przykładowo korzysta z niej świeżo zaprojektowana Lancia Ypsilon Rally4 HF (ceny od blisko 400 tys. zł). Rajdówka, która zadebiutuje na odcinkach specjalnych w przyszłym roku korzysta oczywiście ze zmodyfikowanej jednostki polskiej produkcji, którą do rajdów wystrojono na 212 KM.
Fabryka jedzie pełną parę na 18 zmian
Silnik jest montowany oczywiście w wielu innych modelach. Korzystają z niego auta z portfolio także marek Alfa Romeo, Citroen, DS, Fiat, Jeep, Lancia, Opel czy Peugeot. To sprawia, że fabryka silników w Tychach musi działać na pełnych obrotach. 650 osób pracuje tam w systemie 18-zmianowym. Tylko w zeszłym roku wyprodukowano 430 tys. silników 1.2 turbo, a od stycznia 2019 r. do grudnia 2024 r. aż 2 miliony.
„Dwumilionowy silnik jest symbolem ostatnich pięciu lat działalności zakładu w Tychach, licząc od dnia jego ponownego uruchomienia w styczniu 2019 roku. Ta trzycylindrowa jednostka benzynowa nowej generacji z turbodoładowaniem została opracowana specjalnie dla technologii hybrydowej Stellantis. W lipcu tego roku rozpoczęliśmy jej regularną produkcję, co pozwoliło nam w pełni zaangażować się w realizację multienergetycznej strategii koncernu. Traktujemy to jako poważne zobowiązanie, które przekładamy na bezkompromisowe podejście do jakości, zapewniając ją na najwyższym poziomie dla każdego silnika opuszczającego naszą linię produkcyjną” – powiedział Janusz Puzoń, dyrektor fabryki jednostek napędowych Stellantis w Tychach.