26-calowe felgi mają być standardem. Czy samochody przestaną wreszcie rosnąć?

„Takie kółka to ja lubię. Lekkie i poręczne” – powiedział wulkanizator, wymieniając opony na 14-calowych „stalówkach” samochodu mojej żony. Dodał, że krew go zalewa, jak widzi w progu klienta z 20-calowymi „alumkami”. Pan wulkanizator nie będzie więc pocieszony faktem, że wkrótce koła w samochodach mogą mieć w standardzie nawet po 26 cali.

26-calowe felgi mają być standardem. Czy samochody przestaną wreszcie rosnąć?
Podaj dalej

Taką informację przekazał w wywiadzie radiowym Michael Simcoe, szef designu w General Motors. Podczas rozmowy w programie „Brembo Red” powiedział, że koła samochodowe wyraźnie zmierzają w kierunku rozmiarów 24- i 26-calowych.

Simcoe wytłumaczył, że zwiększenie rozmiaru kół zbiega się z ewolucją konstrukcji pojazdów. Projektanci dążą do tego, aby ich pojazdy sprawiały wrażenie większych pod każdym względem – wysokości, szerokości i długości. Koła i opony o dużej średnicy są nieodzowną częścią tego procesu. Powiedział również, że hamulce będą pełnić bardziej dekoracyjną rolę niż obecnie.

Koła będą rosnąć, bo rośnie również moc

Można dodać, że nie tylko wygląd samochodów wymusi na producentach montowanie większych felg, ale także ich moc. Współczesne auta osiągają większe prędkości od ich poprzedników sprzed kilku dekad, a także szybciej przyspieszają. To wymusza montowanie większych tarcz hamulcowych i zacisków, które już teraz często nie mieszczą się w kołach 14- czy 15-calowych, które są standardem wśród miejskich samochodów. Pamięta ktoś w ogóle, że wcześniej takim standardem były 13-calowe felgi?

Małe felgi też mogą być fajne / Fot. TheSmokingTire, YouTube

Dodajmy do tego fakt, że przyspieszenie samochodów będzie dalej rosnąć wraz z rozwojem samochodów elektrycznych. W ten sposób otrzymujemy przepis na większe hamulce, a co za tym idzie – większe felgi.

Nic tak nie poprawia wyglądu auta jak dobre koła

Nie ma wątpliwości, że felgi są najważniejszym elementem wpływającym na wygląd samochodu. Zbyt małe i wąskie koła sprawiają, że auto wygląda jak kulturysta, który pomija na siłowni ćwiczenia mięśni nóg. Małe i tanie felgi stały się także znakiem rozpoznawczym „bieda-tuningu”.

Ale zbyt duże koła w stosunku do sylwetki samochodu też nie są niczym dobrym. Ciągle mam w pamięci widzianego niegdyś Volkswagena Scirocco na przerośniętych, około 20-calowych felgach, które optycznie pomniejszały samochód do rozmiaru Volkswagena Polo.

Odpowiednie proporcje / Fot. TrapshitProductionz, YouTube

Najlepsze felgi to takie, które subtelnie wypełniają nadkola i dyskretnie poszerzają samochód. Do tego należy dołożyć opony o niskim profilu i można cieszyć się wyjątkowym wyglądem samochodu. Oczywiście taki zabieg zawsze odbija się na wygodzie użytkowania, ale nie ma nic za darmo.

Felgi rosną tak samo jak samochody

Wydaje się jednak, że problem zbyt dużych felg w stosunku do wielkości samochodu nie będzie groził nowym pojazdom, ponieważ te z każdą kolejną generacją stają się coraz większe jako całość. Dobitnie przypomnieli o tym ostatnio przedstawiciele Fiata.

Dzisiaj nawet najmniejsze auta są… duże / Fot. FIAT

Włoski koncern zapowiedział, że może się wycofać z produkcji samochodów miejskich segmentu A, ponieważ w ich miejsce coraz częściej klienci kupują auta segmentu B, które dziś osiągają już rozmiary takie, jakie jeszcze dwie dekady temu były zarezerwowane dla segmentu C. Natomiast moda na elektronikę i kolejne systemy bezpieczeństwa powodują, że auta stają się coraz większe i większe, aż wreszcie przestaną się mieścić w miejscach parkingowych i wszyscy zostaniemy zmuszeni do jazdy komunikacją miejską.

Duże felgi, duży problem?

To, że odpada problem natury estetycznej nie znaczy wcale, że ogromne felgi nie będą generować innych problemów. Przerośnięte koła to nie tylko utrapienie dla wulkanizatorów, ale też dla kierowców.

Tutaj kogoś poniosło / Fot. Platinum Player, YouTube

Duże felgi oznaczają konieczność kupowania dużych opon, a jak wiemy, te do tanich nie należą. Ponadto wzrost wielkości felg, jak i całych samochodów, przełoży się na większe spalanie, a to nie ma również wiele wspólnego z tak promowaną ekologią.

No i na koniec pozostaje jeszcze jedna sensacja: niedawno słyszeliśmy, że jazda na zbyt dużych kołach może być przestępstwem, ponieważ w ten sposób można zakłamywać przebieg samochodu. Wychodzi więc na to, że branża samochodowa idzie na wojnę z prawem.

W USA sprzedaż elektryków jest większa niż samochodów z manualną skrzynią

Przeczytaj również