Włodarze Toyoty przyznali niedawno, że zatrudnienie Alonso było dla nich pewnym ryzykiem, ponieważ Hiszpan nie ma dużego doświadczenia w wyścigach długodystansowych. Historia pokazuje jednak, że kierowcy F1 świetnie odnajdywali się w 24 godzinach Le Mans, nawet w debiutach. Pokazały to także niedawno zorganizowane testy, w których najszybszym kierowcą za kierownicą Toyoty TS050 Hybrid był właśnie Alonso.
Testy pokazały także, że drugim najszybszym zespołem w stawce będzie ekipa Rebellion Racing, wspierana przez francuską markę olejową Motul (oficjalnego partnera także samych zawodów). Co ciekawe, prototyp Rebellion R13 w dwóch sesjach testowych dwukrotnie wyprzedził jedną z fabrycznych Toyot. Jednak nie należy spodziewać się takiej sytuacji w wyścigu, ponieważ tegoroczny regulmin w praktyce zabrania posiadania szybszego tempa od jedynej fabrycznej ekipy w stawce. W praktyce Toyota w przypadku braki awarii zwycięstwo ma praktycznie zagwarantowane.
Najbardziej spodziewanym rezultatem jest zatem dublet Toyoty, za którymi powinny finiszować Rebelliony. Faworytem do czołowej piątki będzie z pewnością ekipa SMP Racing. W jednym z ich BR1 będzie jechał kolejny były mistrz świata F1, Jenson Button. Brytyjczyk liczy na nawiązanie walki z prototypami Rebelliona, co przy szczęśliwym układzie wyścigu mogłoby oznaczać nawet podium.