Od niego wszystko się zaczęło

Wydaje się, że temat elektromobilności w naszym kraju delikatnie drgnął. Rząd wziął się do roboty i opracował ustawę korzystną dla posiadaczy samochodów na prąd, a społeczeństwo coraz chętniej zdobywa wiedzę o nowym obszarze. Jednak to co u nas dopiero raczkuje, rozpoczęło się już dużo wcześniej.

Od niego wszystko się zaczęło
Podaj dalej

W październiku 2009 roku na targach Tokyo Motor Show Nissan zaprezentował koncepcję swojego nowego samochodu. Rok później auto trafiło już do produkcji i okazało się motoryzacyjnym przełomem. Warto zaznaczyć, że pojazd znalazł się w zestawieniu magazynu Time, który uwzględniał 50 najbardziej rewolucyjnych wynalazków roku. Do dziś sprzedano blisko 300 tysięcy egzemplarzy i jest to bardzo imponująca ilość biorąc pod uwagę, że mówimy o samochodzie elektrycznym. W 2011 auto otrzymało dwie prestiżowe nagrody – Światowy Samochód Roku 2011 oraz europejski Car Of The Year. W Polsce elektryczne Nissany Leaf, bo o nich mowa, znajdują się m.in. w ofercie krakowskiej firmy GO+EAuto.

Popularny liść (z ang. leaf) rozpoczął rewolucję motoryzacyjną, która do naszego kraju dopiero nieśmiało wkracza. Swoją nazwę zawdzięcza anglojęzycznemu skrótowi Leading, Environmentally friendly, Affordable, Family car, czyli w uproszczeniu ekologiczny, niedrogi samochód rodzinny. W ostatnich dniach miałem przyjemność przetestować ten samochód. Jakie zrobił na mnie wrażenie?

Przy naszym pierwszym kontakcie Leaf wzbudził uśmiech na mojej twarzy. I nie chodzi o to, że samochód jest brzydki, bo to oczywiście kwestia gustu. Jest natomiast oryginalny, specyficzny i wyróżnia się na tle klasycznych modeli spalinowych. Żeby doprecyzować zagadnienie dodam, że w moje ręce trafił model z 2014 roku. Stylistyka nadwozia jest skonstruowana głównie pod kątem aerodynamiki, co oczywiście przekłada się na bezcenny zasięg tego pojazdu.

Przez specyficzne podejście do projektu pojazdu, Nissan Leaf wydaje się bardzo „napompowany”. Sprawia wrażenie jakby zaraz miał wybuchnąć. Punktem, który od razu zwraca baczną uwagę są charakterystyczne przednie reflektory. Bardzo wyłupiaste klosze wyglądają, jakby miały wyrwać się z samochodu. Są groźne i agresywne.

Z przodu pojazdu na próżno szukać także popularnego grilla. Nad tablicą rejestracyjną zamontowano bowiem dwa gniazda ładowarek różnych typów. Ciekawie i dosyć poziomo jest zamontowana również przednia szyba. Dużą trudność sprawiło mi zainstalowanie telefonu na popularnym i powszechnie stosowanym uchwycie w optymalnym dla mnie ustawieniu.

Z profilu rzuca się w oczy spory rozstaw osi pojazdu. Tylna szyba jest ulokowana jak gdyby bezpośrednio nad kołami, a samochód jeszcze ciągnie się i kończy obłym elementem. Patrząc z tej perspektywy tylne refektory są jakby nietypowym przedłużeniem szyby.

Pomimo bardzo kontrowersyjnego wyglądu auto przypadło mi do gustu, a całość z uwzględnieniem dziwnych przednich reflektorów sprawia mimo wszystko wrażenie przemyślanego rozwiązania. Wydaje się, że właśnie stylistyka pojazdu to jego najbardziej kontrowersyjny element, ale o klimacie panującym we wnętrzu oraz walorach jezdnych napiszę w kolejnych materiałach poświęconych Nissanowi Leaf.

Szymon Wantulok

Tagi: Elektromobilność

Przeczytaj również