O tym, że piękne dziewczęta najprawdopodobniej znikną z torów wyścigowych mówiło się już wcześniej, jednak nikt nie spodziewał się, że zmiany zostaną wprowadzone już z początkiem sezonu 2018.
– Jest wielu ludzi, którzy szanują tradycję. Są też ludzie, którzy uważają to za przestarzałe, więc musimy się temu dokładnie przyjrzeć – mówił w grudniu Ross Brawn, dyrektor sportowy Liberty Media.
Z kolei w dzisiejszym oświadczeniu głos zabrał Sean Bratches, bliski współpracownik Brawna.
– Przez cały poprzedni rok przyglądaliśmy się licznym dziedzinom, które mogą zostać poprawione, aby odpowiadały naszej wizji tego wspaniałego sportu – powiedział.
– Choć praktyka zatrudniania grid girls na czas trwania weekendów Grand Prix była obecna w Formule 1 od dekad, czujemy, że ten zwyczaj nie odpowiada naszym wartościom i dzisiejszym normom społecznym.
– Nie uważamy, by taka praktyka była odpowiednia dla Formuły 1 i jej fanów, zarówno nowych, jak i starych, na całym świecie – zakończył.
Nowy sezon Formuły 1 rozpocznie się 25 marca od Grand Prix Australii, jednak bez pięknych pań towarzyszących na starcie kierowcom to już nigdy nie będzie to samo.
Co ciekawe, jedna z dziewczyn występująca w tej roli, Chantel George, wypowiedziała się na ten temat w zupełnie inny sposób, przyznając, że porzucenie grid girls jest wielkim błędem.
– Byłam grid girl w Formule 1 na torze Silverstone w lecie 2014 roku i towarzyszyłam Kimiemu Raikkonenowi – czytamy. – To było najlepsze doświadczenie w moim życiu.
– Cały zespół traktuje cię jak kogoś bardzo ważnego, spędzasz z nimi czas, poznajesz kierowców, to coś wspaniałego.
Podobne zdanie na ten temat mają również kierowcy, którzy jeszcze w grudniu oponowali za nie zmienianiem wieloletniej tradycji.
Max Verstappen, reprezentujący barwy Red Bull Racing powiedział krótko: – Grid girls muszą zostać.
Wtórował mu kolega z Renault, Nico Hulkenberg: – Byłoby ogromną stratą, gdybyśmy stracili te piękne klejnoty dla oczu z padoku F1. Co mielibyśmy w zamian? System Halo? O Boże…
Tagi: F1, grid girls