Kierowca zespołu Red Bull Racing, Daniel Ricciardo, w rozmowie z australijskim Sydney Morning Herald przyznał, że musi ponownie przemyśleć kwestię jeżdżenia po publicznych drogach na rowerze, po tym co spotkało Nicky’ego Haydena.
Australijczyk jednocześnie nawoływał, by kierowcy samochodów szanowali i uważali na osoby poruszające się na dwóch kółkach.
Kierowca F1, jak wielu innych swoich kolegów, mieszka w Monte Carlo i często wykorzystuje rower jako środek do utrzymania dobrej kondycji. Jednakże, niedawna śmierć byłego mistrza MotoGP, Nicky’ego Haydena, który miał wypadek rowerowy we Włoszech, skłania do myślenia.
– To trudny orzech do zgryzienia – przyznał Ricciardo. – Informacja o Nickym Haydenie spadła na nas jak grom z jasnego nieba. To, jak to wszystko się stało, było niesamowicie smutne. Nie poznałem go nigdy osobiście, jednak od dawna śledziłem jego karierę.
– Oczywiście to frustrujące. Sam trochę jeżdżę na rowerze po drogach, ale nie wiem jak długo taki stan rzeczy się utrzyma.
– To odrzuca i nie mam już ochoty na kolarstwo na zatłoczonych, gęstych drogach. Może gdzieś w górach, gdzie nie ma tyle samochodów, w innym wypadku – odpuszczam.
Hayden, który wywalczył tytuł mistrzowski MotoGP w 2006 roku, zmarł w szpitalu pięć dni po wypadku z samochodem podczas treningu na wybrzeżu Adriatyku. Śmierć 35-latka miała miejsce ledwie miesiąc po odejściu Michele Scarponiego, zwycięzcy Giro d’Italia z 2011 roku, który podczas swojego treningu został potrącony przez ciężarówkę.
Ricciardo wspomniał, że choć kolarze muszą być świadomi otaczających ich niebezpieczeństw, niektórzy kierowcy muszą zmienić swoje nastawienie na drodze.
– Myślę, że chodzi o świadomość. Ta, u wielu kierowców, jest bardzo słaba. Wiele zależy od tego, w jakim jesteśmy kraju – skomentował Ricciardo. – W niektórych krajach, gdzie miałem przyjemność jeździć na rowerze, kierowcy bardzo szanują kolarzy. To zależy od kultury, bo gdzie indziej usłyszysz klaksony i wyzwiska.
– To tylko potwierdza, jak niebezpieczne jest jeżdżenie na rowerze. Kierowcy samochodów, tak samo jak kolarze, muszą być świadomi. A ci podróżujący na czterech kołach muszą wykazywać się szacunkiem.
Jak podaje Dziennik Bałtycki, w maju doszło do 17 wypadków i 28 kolizji z udziałem cyklistów na terenie samego Gdańska.