Czy posłowie zaczną rozważać temat tego, że prawo jazdy powinno być np. od 20 czy 21 roku życia? Okazuje się, że młodzi kierowcy to wciąż największy problem na polskich drogach. To właśnie one odpowiadają nie tylko za największą ilość zdarzeń drogowych, ale również są one najbardziej tragiczne w skutkach. Jak zatem chronić nie tylko innych, ale również same takie młode osoby?
Zwiększy się wiek zdawania prawo jazdy? A może inna metoda

”Szczególną uwagę należy zwrócić na grupę tzw. młodych kierowców w wieku od 18 do 24 lat, którzy mają najwyższy wskaźnik liczby wypadków na 10 tys. populacji. W 2022 r. byli oni sprawcami 3059 wypadków (15,8 proc. wypadków powstałych z winy kierujących), zginęło w nich 281 osób, a 3 910 zostało rannych.” – czytamy w szczegółowym raporcie policji za 2022 rok, który właśnie został opublikowany.
Młodość równa się prędkość, bowiem przyczyną 34,9 procent wypadków, które spowodowali młodzi kierowcy było niedostosowanie prędkości do warunków ruchu. Krótko mówiąc ci którzy od niedawna mają prawo jazdy, życie traktują niczym grę komputerową. Nie do końca niektórzy liczą się z konsekwencjami mocniejszego wciśnięcia gazu.
„O ich ciężkości świadczy 52,7 proc. zabitych w wypadkach przez nich spowodowanych. Jest to grupa osób, którą cechuje brak doświadczenia i umiejętności w kierowaniu pojazdami i jednocześnie duża skłonność do brawury i ryzyka” – czytamy. Sytuacja jest zatem bardzo poważna i rodzi się pytanie, czy po ostatnich zmianach przepisów czekać na ich efekty, czy zaostrzyć prawo?

Młodzi kierowcy na celowniku
Z drugiej strony nie warto tylko karać i zwiększać konsekwencję. Warto postawić na edukację, ale nie taką w trakcie kursu – bo ona przecież jest. Warto już od najmłodszych lat wpajać przyszłym kierowcom, że nadmierna prędkość i nierozważność na drodze prowadzi do tragedii. Więcej zajęć w szkołach na to na pewno coś, co z czasem zaprocentuje.
Bo choć wszyscy wiedzą, co jest bezpiecznie, a co nie, to jednak uświadamianie tego ciągłe ma kluczowe znaczenie. W takim kierunku powinny pójść decyzje związane ze zmianami. Leżeć to powinno po stronie ministerstwa edukacji, która powinna zadbać o wprowadzenie tego typu zmian.
