Dobiega końca pierwszy miesiąc tego roku, w którym diesel i benzyna dość mocno dały się we znaki Polakom. Początek roku przyniósł spore zamieszanie, jeżeli chodzi o ceny paliw, a gdy tylko temat ucichł paliwo powoli zaczęło drożeć. Porównując pierwszy dzień miesiąca z tym co mamy obecnie, jasno widać, że kierowcy muszą płacić jeszcze więcej za tankowanie.

Tankując diesel i benzynę w lutym nie będzie lepiej

Wzrost ceny jaki zanotowano praktycznie przez cały miesiąc jest na poziomie około 30 groszy, jeżeli chodzi o diesel i benzynę. To wbrew pozorom dość sporo, choć bywały w ubiegłym roku dni, że paliwo potrafiło zdrożeć nawet 20 groszy w jeden dzień! Trudno jednak porównywać to z tak abstrakcyjnymi sytuacjami, gdy ceny paliw ogólnie dość mocno odstraszają kierowców do tankowania.

W ostatni weekend stycznia nie należy jednak spodziewać się dalszych wzrostów cen. W cenach hurtownych odnotowano niewielki spadek, a więc do końca miesiąca niewiele się już zmieni względem tego co jest obecnie. Gorzej jednak może być, gdy wyrwie się kartkę z kalendarza i pojawi się miesiąc luty. Już dziś widać, że cena ropy szybuje w górę przed końcem stycznia.

Dość stabilna na szczęście pozostaje polska złotówka wobec dolara. Nie zmienia to jednak faktu, że jest zima i zwiększone potrzebowanie na ropę. Do tego już za około tydzień, 5 lutego, wchodzi embargo na rosyjską ropę. To oznacza, że dość szybko wartość baryłki może poszybować w górę. Czy zatem to są ostatnie dni, kiedy tankujemy paradoksalnie naprawdę ”tanio”?

Ceny paliw nie na polską kieszeń

Wraz z rosnącą ceną za diesel i benzynę, pogarsza się sytuacja związana z potencjalną ilością możliwości zatankowania paliwa za najniższą krajową. Krótko mówiąc możemy zatankować coraz mniej, względem zarobków. Pod tym względem jesteśmy w ogonie Europy, a więc nie ma co wierzyć w zapewnienia, że tankujemy niemal najtaniej.

Względem naszych zarobków sytuacja w naszym kraju jest jedną z najgorszych w Unii Europejskiej i będzie się tylko pogarszała z tygodnia na tydzień. A dalsze wzrosty cen paliwa będą doprowadzały do sytuacji, jaka już ma miejsce – czyli będzie drożeć wszystko. Niestety, ale zarobki Polaków nie idą tak szybko w górę, jak idzie inflacja.