Jak ma wyglądać strefa czystego transportu to temat, który w Polsce od kilku lat budzi duże kontrowersje. Miały go wprowadzać samorządy, odpowiedzialność spadła na rząd, by w końcu sprawa i tak została przerzucona na miasta. I choć nad Wisłą taka zielona przyjazna przestrzeń jeszcze nie powstała, już wiadomo, że to wyimaginowany, polityczno-medialny pomysł, niż faktyczna pomoc dla jakości powietrza na danym terenie.
Strefa czystego transportu znika, bo jest niepotrzebna

Oczywiście trzeba podkreślić jedną rzecz – samochody zanieczyszczają powietrze i trzeba dbać o to, aby tego nie robiły. Mimo wszytko to nie strefa czystego transportu jest i ma być do tego ratunkiem. Zrozumieli to już Niemcy, którzy odchodzą już od tego pomysłu i nie męczą swoich obywateli tym pomysłem.
Nasi sąsiedzi już dawno zdecydowali się na taki krok i po kilkuletnim doświadczeniu wiedza, że idąc w tym kierunku nie dojdzie się do mety. W miastach Heidelberg, Karlsruhe, Pfinztal, Schramberg, nie ma już stref czystego transportu. Niebawem podobnie będzie w Wendlingen am Neckar, Schwäbisch Gmünd, Ilsfeld i Urbach. A za tym wszystkim mają pójść kolejne miasta.
Takie decyzje nie biorą się oczywiście znikąd. Podyktowane są tym, że poprawiła się jakość powietrza – poziom tlenków azotu spadł do 40 mikrogramów na metr sześcienny powietrza w skali roku. I czy zasługą tego była właśnie SCT nazywana w Niemczech Umlwelt Zone? Zdaniem wielu osób i ekspertów zdecydowanie nie. Choć oczywiście nie brakuje innego zdania u innych osób.

Niemców stać na nowsze samochody
Warto zwrócić uwagę na fakt, że przez te lata obywatele Niemiec sukcesywnie wymieniają swoje samochody na nowsze. Na takie, które mają lepsze normy emisji spalin i to okazuje się, że wystarcza do tego, aby nie trzeba było iść w strefy czystego transportu. Martwić może tylko to, że te wszystkie stare kopciuchy trafią w dużych ilościach do nas, a my chętnie je kupujemy za duże pieniądze.
W bardziej rozwiniętych krajach problemy rozwiązują się same. U nas niestety strefa czystego transportu wydaje się być konieczna, tam gdzie największy samochodowy tłok i zbiór spalin. Sytuację można ratować jednak w zupełnie inny sposób – tańszy i lepszy. Wystarczy po prostu dokładać starań w trakcie przeglądów samochodów, aby pojazdy miały pomiar spalin czy sprawdzany filtr DPF.