Rozpoczyna się jeden z najlepszych tygodni w tym roku, jeżeli chodzi o ceny paliw na stacjach. Będzie wyraźnie taniej, niż w ostatnim czasie, a zwłaszcza odczują to kierowcy tankujący olej napędowy. To właśnie tutaj doszło do największej obniżki w ostatnich dniach i będzie to miało przełożenie przy dystrybutorach. Można zatem spodziewać się, że niższe koszty zachęcą do jazdy.

Ceny paliw z szóstką z przodu

Obniżki ceny paliw na pewno nie zwalą nikogo z nóg, ani nie sprawią, że stacje będą przeżywały oblężenie. Diesel potanieje, ale benzyna i LPG już tylko symbolicznie. Do większych obniżek trzeba jeszcze poczekać, a te tak naprawdę nie wiadomo czy będą. Bo tutaj musiałoby zostać tak naprawdę najpierw ustalone, co oznacza pojęcie ”naprawdę niska cena za paliwo”.

Patrząc realnie na dzisiejszą sytuację na świecie, ale i na sytuacje w kraju oraz w naszych domach, niewątpliwie kwota około 6 złotych byłaby tą satysfakcjonującą. Dziś trudno sobie wyobrazić, że może dojść do takiej sytuacji, że ceny paliw zdołają dojść do aż takiego poziomu. Może z czasem, gdy sytuacja na świecie uspokoi się względem wszystkich kryzysów.

Kierowcy jak na razie nie mają co popadać w wielki optymizm. Po spadku cen wiadomo już, że koniec końców koszty tankowania wciąż będą oscylować na bardzo podobnym poziomie. Fakt, że olej napędowy jest 60 groszy tańszy niż na początku lutego na pewno cieszy. Byle z czasem nie trzeba było informować, że diesel wraca do swojej starej ceny. Na razie widać tendencję, że oba paliwa będą kosztowały nas bardzo podobnie. Nawet za kilka tygodni może pojawić się pewna niespodzianka i dojdzie do zamiany.

Wiosną kierowcy jeżdżą więcej

Niewątpliwie zima i warunki pogodowe mocno ograniczają podróże wielu ludzi. Niebawem jednak zaczyna się wiosna, będzie cieplej do tego dzień będzie dłuższy. Krótko wzrośnie apetyt na mniejsze i większe wycieczki za miasto. Popyt w tym czasie zawsze rośnie, a skoro jest większy, to przekłada się to na ceny paliw, które także rosną niemal do wakacji – włącznie.

Po ile będzie tankowanie w kwietniu, maju czy czerwcu, tego nie wie nikt. Jedno wydaje się jednak pewne – choć mamy stabilizację cen od grudnia, to jednak nie oznacza to, że nie czekają nas już żadne niespodzianki. Tym bardziej, że Europa wciąż oczekuje kryzysu związanego z podażą ropy i jest to nic innego jak coś, to wydaje się być czymś co prędzej czy później musi nastąpić. Szansy należy upatrywać w tym, że prognozy w tej kwestii nie zawsze się sprawdzały.