Niższa cena ropy oznacza dla kierowców jedno – tańsza benzyna oraz diesel na stacjach paliw. Taki obraz rysuje się coraz bardziej jasnymi barwami, patrząc na to co w ostatnich dniach wydarzyło się na giełdzie. Jeszcze nieco ponad miesiąc temu baryłka ropy sięgnęła 77 dolarów, co było najwyższym poziomem od ponad sześciu lat. Teraz jednak tendencja jest zupełnie inna i wartość zmalała do 66 dolarów. Taka tendencja spadkowa była ostatni raz zauważalna w marcu.
Benzyna i diesel niebawem tańsze w tankowaniu
Na wszystkich czterech ostatnich sesjach giełdowych w Stanach Zjednoczonych baryłka ropy była coraz tańsza. W efekcie osiągnęła poziom 66 dolarów. Dla wielu osób może okazać się to zaskakujące, bo w końcu przy wartości 77 dolarów spekulowano, że zostanie złamana granica 100 dolarów w przeciągu kilku miesięcy. Taki scenariusz wiadomo, że już się nie ziści.
Fakt, że ropa jest coraz tańsza musi znaleźć swoje odbicie w przeciągu kilku tygodni na stacjach paliw. Benzyna i diesel będą po prostu tańsze, choć dziś nikt nie odważy się wyrokować o ile. Mimo wszystko scenariusz, który mówił o stabilizacji cen, a następnie ich spadku zaczyna być coraz bardziej realny. Najbardziej będzie widoczne to jednak w drugiej połowie przyszłego miesiąca. A przynajmniej naturalną koleją rzeczy tak być powinno.
Jako, że kończy się okres wakacyjny inwestorzy coraz bardziej obawiają się jesieni. A dokładniej mówiąc, kolejnej fali pandemii, która jest coraz większa w wielu krajach. Co za tym idzie popyt na paliwa może znacząco spaść i może skutkować dalszej przecenie ropy. Dziś to jednak prawdziwa loteria jak zachowa się rynek, gospodarka i sam wirus w kontekście kolejnych miesięcy.
W Polsce benzyna i diesel zachowują stabilność
Po długich miesiącach podwyżek cen w Polsce w końcu nastał moment stabilizacji. Kierowcy już od kilku tygodni jadąc na stację doskonale wiedzą ile zapłacą za litr paliwa. W tym roku przeżyli oni bowiem już nie jedno zaskoczenie, gdzie tankując np. dwa tygodnie później benzyna czy diesel kosztowały o 20 groszy więcej.
Gdy zacznie się rok szkolny i zakończy okres urlopowy pomału, choć nieznacznie ceny powinny pójść w dół, ale też do pewnego poziomu. Na razie nie ma co się spodziewać większych spadków. I tak będzie do momentu aż rynek ropy nie zostanie jeszcze bardziej zachwiany, a sytuacja na świecie bardziej niepewna.