Od nowego roku płaca minimalna w naszym kraju idzie znacząco w górę. Mało tego – w 2024 roku aż dwukrotnie wzrośnie minimalna krajowa. Rząd chce, aby od 1 stycznia wypłata wynosiła 4242 złotych brutto, a od lipca do 4300 złotych brutto. Kwoty choć są znacznie większe od obecnych, to mogą być jeszcze większe – czego oczekują związkowcy. Decyzję poznamy bardzo szybko, bowiem czas upływa 15 września, kiedy zapaść musi ostateczna decyzja.

Oto nowa płaca minimalna na 2024 rok

Temat najniższego wynagrodzenia w Polsce przewija się od wielu miesięcy. System od kilku lat funkcjonuje tak, że na podstawie ustaw, ale i rozmów z wieloma środowiskami, podejmowana jest ostateczna decyzja. Sęk jednak w tym, że owe środowiska (pracodawców, pracowników, związków, etc.) nie potrafią się ze sobą dogadać. Koniec końców decyzję w tej kwestii w tego typu sytuacjach ostatecznie podejmuje rząd.

Na finiszu jednak jest jeszcze niejasne do końca to, ile wyniesie płaca minimalna w przyszłym roku. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych jasno mówi, że jest spór, bowiem strona rządowa inaczej interpretuje przepisy. Minimalne wynagrodzenie zdaniem OPZZ powinno zostać powiększone o wskaźnik związany ze wzrostem PKB. To oznacza, że do wyżej wspomnianych kwot, należałoby doliczyć jeszcze 53 złote.

W rządowych gabinetach na pewno trwa teraz gorąca dyskusja na najwyższych szczeblach. Wbrew pozorom podniesienie płacy minimalnej jest, ale także nie jest czymś dobrym. Polacy zarabialiby więcej, ale tym samym większy wpływ miałoby to także na inflację, która ma mocno odczuć wzrost płac. Już teraz wiele firm przygotowuje się do tego, że będzie musiało płacić więcej pracownikom. To oznacza, że ceny produktów i usług, już zaczynają powoli iść w górę.

Większe zarobki niewiele zmienią?

Czy większe wynagrodzenie i więcej pieniędzy powinno cieszyć? Na pewno tak, ale wygląda na to, że cieszyć nie będzie. A wszystko przez rosnące koszta, które sprawią, że nawet większa ilość gotówki nie wpłynie na poprawę sytuacji finansowej w domu. Co z tego, że wynagrodzenie będzie większe np. o 400 złotych, jak to 400 złotych trzeba będzie zostawić w sklepach.

Do momentu aż sytuacja związana ze wzrostem cen nie zostanie opanowana, tak długo jeszcze większa ilość pieniędzy nie da nikomu satysfakcji. Cierpi na tym najbardziej klasa średnia, która miała kiedyś zdecydowanie lepszy komfort życia, a teraz czuje oddech na plecach. Wszystko dąży do tego, że niebawem w kraju będą tylko biedni i bogaci, a środek będzie stanowił niewielki odsetek procentowy.