Ten rok nie będzie udany dla żadnego Polaka patrząc na ceny w sklepach. Zmieni się podatek od połowy roku na żywność w sklepach, ale tak naprawdę nawet i to nie jest niczym, co poprawi naszą kondycję finansową. Widać to chociażby teraz i widać to do samego początku, kiedy obowiązuje zero procentowy VAT. Ceny i inflacja idą tak w górę, że jest to kropka w morzu potrzeb.
W lipcu zmieni się podatek

Obecnie zerowa stawka VAT na żywność obowiązuje tylko do końca czerwca. Polski rząd do końca kwietnia ma podjąć ostateczną decyzję, że wróci podatek w sklepach, czy zostanie przedłużona tarcza antyinflacyjna. Wiceminister finansów zdradził, że pod tym względem nie powinno się nic zmienić i drugie półrocze pod tym względem będzie takie samo.
Artur Soboń powiedział, że ministerstwo finansów już wszystko obliczyło, a oficjalną decyzję niebawem ogłosi premier Mateusz Morawiecki. Dla Polaków to oczywiście żadne pocieszenie, bowiem w ogóle na sklepowych półkach nie widać, że jest taniej. I nie było tego tak naprawę widać od samego początku. Ceny tak szybko zaczęły rosnąć, że marne pocieszenie z tego, że za coś w teorii powinniśmy płacić kilka groszy taniej.
Inflacja wciąż pozostaje na bardzo wysokim poziomie, a ceny nieustannie idą w górę co pokazują dane GUS. Pieniądz traci znacząco na wartości, dlatego też koszyk zakupowy to dziś ogromne zmartwienie wielu milionów Polaków. Na jedzenie wydajemy bardzo duże kwoty pieniędzy, przez co bardzo często nie starcza na wiele innych potrzeb. A na horyzoncie nie widać, że ma być lepiej, bowiem eksperci przewidują dalsze wzrosty, choć już nie w tak szybkim tempie.

Kiedyś VAT i tak podniesie ceny
Prędzej czy później rząd będzie musiał i tak przywrócić podatek na żywność i wtedy choć ceny mogą być niższe, to zaraz problem narodzi się na nowo. Dlatego ingerowanie w taki sposób w rynek nie jest niczym dobrym. Przekonaliśmy się o tym, gdy tarcza antyinflacyjna dotyczyła cen paliw i podobnie będzie w tym przypadku.
Fakt, że wciąż będzie obowiązywał niższy VAT nie jest niczym dobrym tak naprawdę. Zwłaszcza, że tego nie odczuwamy jako społeczeństwo. Przed zbliżającymi się wyborami będzie to tylko i wyłącznie tani ruch promocyjny. Jako społeczeństwo sami musimy mierzyć się z problemem wysokich cen i niskich zarobków. Tutaj nikt i nic nam nie pomoże do momentu, aż wszystko samo się ureguluje. A na to potrzeba niestety więcej czasu.