W sklepach robiąc zakupy płacimy bardzo drogo, a już niebawem będzie jeszcze drożej przez wyższy podatek! Mateusz Morawiecki ma niebawem ogłosić decyzję o zniesieniu tarczy antyinflacyjnej na żywność, która wciąż obowiązuje. Mało kto, a praktycznie nikt o niej już nie pamięta. Od momentu wejścia jej w życie za produkty spożywcze i tak płacimy około 20 procent więcej. Sens jej istnienia jest był i jest zatem żaden.
Koniec tarczy, wraca wyższy podatek

Tarcza antyinflacyjna na żywność to tak naprawdę kwestie ”groszowe”. Ale żadnego Polaka nie ucieszy fakt, gdy do danych produktów trzeba będzie jeszcze dopłacić np. 5, 10, 15 czy 20 groszy. Powód jest oczywisty – już jest bardzo drogo i kolejne dokładne pieniądze do danego produktu, jest już czystym szaleństwem. W dodatku taki, gdy wróci podatek znów napędzi inflację, a na pewno nie pomoże w jej obniżeniu.
Obecnie zerowa stawka VAT obowiązuje do końca czerwca i ma zostać podjęta, czy dalej tak będzie czy nie. Rzecznik rządu jednak jasno sugeruje, że najprawdopodobniej będzie to koniec obniżki której tak naprawdę nikt nie odczuł. Wszystko z racji tego, że budżet państwa traci bardzo dużo pieniędzy z tego tytułu. Inna kwestia, że przywracanie podatku przed wyborami mogą nie najlepiej odebrać wyborcy.
– Takie decyzje podejmujemy w określonych interwałach, bo to wpływa na określoną sytuację budżetową, ale faktycznie poziom inflacji nie jest satysfakcjonujący, więc mogę zapewnić, że zawsze szukamy rozwiązań, które powodują ulgę u podatników. Tak się stało w zeszłym roku, tak samo będzie w tym roku, ale decyzję ogłosi pan premier – powiedział w Radiu Plus rzecznik rządu

Tarcza antyinflacyjna nic nie pomogła
Dziś patrząc na tarczę antyinflacyjną wiadomo, że tak naprawdę nic nie pomogła obywatelom. Patrząc na ceny paliw, gdy weszła w życie zaraz po kilku dniach diesel, benzyna i LPG tak podrożały, że trudno mówić o jakiejkolwiek pomocy. Podobnie jest z żywnością, która staniała niewiele, a lada moment podrożała tak, że dziś można łapać się za głowę.
Co ciekawe, na świecie wszystko wraca do normy, wszystko tanieje, ale nie w Polsce. Donoszą o tym media i donoszą różne organizacje, które z zaskoczeniem patrząc na sytuacje w naszym kraju. U nas ciągle dokładane są kolejne kwoty do cen i efekt tego jest taki, że niektóre ceny w sklepach wyglądają tak, jakby się na zakupy wyjechało do innego kraju, gdzie zarabia się w euro czy dolarach.
