Coraz głośniej i częściej mówi się o tym, że kierowcy będą płacili nowy podatek. Będzie on rachunkiem tego, ile tak naprawdę nasz samochód emituje dwutlenku węgla do środowiska. A biorąc pod uwagę, że zdecydowana większość Polaków jeździ starymi samochodami, nie będzie mowy o małych sumach. Nawet właściciele nowych aut nie uchronią się przed niewielkim, ale wydatkiem.
Podatek od CO2, czyli witamy w nowej rzeczywistości
Gdy w życie wejdzie tego typu opłata, ma na niej skorzystać cała gospodarka. Wiadomo jednak kto skorzysta na tym najbardziej – sam pomysłodawca i wszystkie rządy krajów, które wprowadzą tego typu podatek. A zbliżamy się do takiego punktu, w którym tego typu opłata wydaje się być coraz bardziej rzeczywista.
Wszystko przez ogromny nacisk na klimat, czyste powietrze, a co za tym idzie zdrowie społeczne. Takie jest oczywiście główne założenie całego pomysłu. Choć z drugiej strony ostatni szczyt klimatyczny okazał się dla polityków i biznesmenów wizerunkową klapą. Wszystko za sprawą środków lokomocji jakimi przybyli. Prywatnymi odrzutowcami potrafili przelatywać nawet niecałe 100 kilometrów.
Do tego wszystkiego samochody elektryczne pod siedzibą musiały być ładowane z pomocą agregatów prądotwórczych. A te napędzał… olej napędowy. Kryty tego typu szczytów mają zatem poważną broń argumentów w kwestii tego, jak społeczeństwo jest traktowane na tle wyższych klas. Wyższe sfery mogą robić co chcą, a my przeciętniacy mamy chodzić pieszo i płacić nowy podatek.
Kolejny wydatek dla kierowców
Zakłada się, że nowy globalny podatek miałby przyczynić się do zmniejszenia gazów cieplarnianych. Założenie jest takie, że dokonując opłaty walczy się z globalnym ociepleniem poprzez przyspieszenie redukcji emisji. Same słowa brzmią pięknie, choć z drugiej strony tak naprawdę idzie za nimi zbyt mało konkretów. A to na pewno nie przekonuje laików i sceptyków do wydania danej sumy pieniędzy.
A o jakich kwotach dokładnie mówimy? To także nie zostało sprecyzowane, ale słuchając niektórych propozycji wynika, że byłoby to zależne od kilku czynników. Główną rolę odgrywałby wiek samochodu i silnik, a także to ile emituje spalin do środowiska. Na tej podstawie i specjalnego wzoru byłaby wyliczana odpowiednia suma. Można wnioskować, że nowy podatek za stary samochód w Polsce kosztowałby kilkaset złotych danego kierowcę.