Duże świadczenie, a więc realnie duże pieniądze dla polskich rodzin i nie tylko, mają wpływać od rządu na konto Polaków. Nowy program ma zagwarantować znacznie lepszy byt w trudnych czasach związanych z inflacją, z której tak szybko nie wyjdziemy. Czy kryzys nie będzie jednak gaszony dolewaniem benzyny do palącego się ogniska? Wygląda na to, że może tak być
Mocne świadczenie, czyli dużo pieniędzy

Już na początku wakacji dowiemy się na jakie pieniądze będą mogli liczyć Polacy, jeżeli wybory wygra obecnie rządząca partia. Ryszard Terlecki zapowiedział w rozmowie z ”Sieci”, że szykowane jest coś naprawdę wielkiego, co zaskoczy wielu Polaków. Już wcześniej spekulowano, że może to być po prostu waloryzacja gotowego programu Rodzina 500+. To jednak niekoniecznie może być ta droga.
„Myślimy o jakimś mocnym prospołecznym i prorodzinnym elemencie, który ogłosimy na początku lata” – powiedział marszałek Sejmu. O tym, że rząd musi przygotować coś głośnego wiadomo od dłuższego czasu. Tym bardziej, że opozycja już pokazuje, że także ma pomysł na wygranie wyborów. Dlatego też Zjednoczona Prawica musi wystrzelić z lepszym pomysłem.
Ostateczna decyzja w tej kwestii miała jeszcze nie zapaść. Wiadomo natomiast, że rozmowy odbywają się na najwyższym szczeblu partii i szczegóły rozważanych propozycji znają tylko nieliczni. Zapewne z czasem będą pojawiały się jakieś większe przecieki, ale nikt nie chce spalić pomysłu. Wszystko po to, aby konkurencja nie miała czasu na odpowiedź.

Pieniądz, głos i kasa na konto
Zasada jest dość prosta, jeżeli chodzi o polskie społeczeństwo. Dobry program prospołeczny i prorodzinny może wygrać wybory. Mówiąc bardziej dosadnie, kto obieca więcej pieniędzy wyborców w jakiejkolwiek formie może wygrać wybory. Po prostu dobre świadczenie i duża ilość pieniędzy może wygrać wybory danej partii.
Choć trzeba pamiętać, że tak naprawdę to są nasze pieniądze, które po prostu do nas wrócą. Doskonale wiemy ile płacimy na co dzień podatków w różnej formie, a i ile zabieranych jest z wynagrodzenia. Dlatego też radość z obiecywanych wynagrodzeń państwowych nie powinna być duża. Po prostu drogą okrężną wróci do nas to, co jest i tak nasze.
