Czarny chmury zaczynają się zbierać nad LPG w naszym kraju. Wszystko z powodu tego, że do naszego kraju wciąż dostarczane jest to paliwo w bardzo dużej ilości z Rosji. Opozycja drąży temat i chce, aby natychmiastowo wstrzymano dostawy do naszego kraju. Problem jednak w tym, że jeżeli tak się stanie, czeka nas ogromny kryzys. A z tego politycy widać nie do końca zdają sobie sprawę.
Bez LPG z Rosji samochody nie pojadą
Nasz kraj nie jest w stanie funkcjonować obecnie bez dostaw LPG z Rosji. W ubiegłym roku w całej Unii Europejskiej sprowadziliśmy rekordowe ilości z tego kraju. I to pomimo tego, że każdy zdaje sobie sprawę jak napiętnowane mocno jest to państwo na świecie. Prawda jest jednak taka, że bez dostaw z tego kraju czeka nas ogromny paraliż w państwie. Koalicja Obywatelska tego nie wie, albo udaje, że nie wie chcąc zgromadzić sobie punkty przed wyborami.
– Polska wciąż importuje rekordowe ilości LPG z Rosji. Rząd, na czele z premierem Mateuszem Morawieckim, niedawno zapewniał prezydenta Ukrainy o wsparciu i współpracy obu krajów. Nie wspomniał, że Polska jest największym unijnym importerem LPG z Rosji. W ubiegłym toku do naszego kraju trafiło trzy miliardy skroplonego gazu od Putina – powiedziała Urszula Zielińska z Partii Zieloni.
– Próbujemy ustalić, kto koordynuje polskie starania o embargo na poziomie Unii Europejskiej. Okazuje się, że to nie minister klimatu i środowiska Anna Moskwa jest odpowiedzialna za te rozmowy. Rząd i jego ministerstwa nie są w stanie odpowiedzieć, dlaczego nie ma konkretnego stanowiska Polski. Nie wiemy z czego to wynika – wtórował Paweł Poncyliusz, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Embargo nikomu na rękę
Podkreślić trzeba jedno – Polska powinna prowadzić starania, aby odłączyć się od dostaw tego paliwa z Rosji. Nie jest to jednak prosta rzecz i do wykonania w kilka tygodni czy miesięcy. Choć wiele firm już teraz obecnie dostarcza do naszego kraju LPG z innych kierunków, to jednak te ilości nie są wystarczalne. Trzeba pamiętać, że w Polsce jeździ ponad 3 miliony aut z instalacją gazową. Do tego paliwo to jest wykorzystywane także na wiele innych sposobów – m.in. do ogrzewania wielu domów.
Jeżeli Polska sama zdecydowałaby się na embargo, to zacisnęła by na siebie pętle. Ceny poszybowałyby w górę i LPG nie kosztowałoby nawet 4 czy 5 złotych, a znacznie więcej. W wielu miejscach nie byłoby nawet możliwości, aby zapełnić butlę. Oczywiście pojazdy nie zostałyby uziemione bo mogą jeździć na benzynie, ale wyłożyłoby to gigantycznie popyt i na 95-tkę. To z kolei sprawiłoby, że cena benzyny też znacznie poszybowałaby w górę.
Nie jest to zatem prosty temat dla nikogo. Polska nie posiada możliwości do tego, aby sprowadzać większe ilości z innych kierunków. Nie ma tak naprawdę w dużej mierze, gdzie tego nawet magazynować, jeżeli LPG docierałoby np. drogą morską. Gorzej jednak, gdy sama Rosja zdecyduje się pewnego dnia zakręcić nam kurek, aby specjalnie wywołać w naszym kraju chaos.
Taki scenariusz niestety jest bardzo możliwy, a niedawno mieliśmy tego przykład w kwestii dostaw ropy jednym z rurociągów. Dlatego też poruszanie tematu autogazu na tle krajowym czy europejskim w żadnym stopniu nie jest korzystne dla obywateli – i to wszystkich. Temat powinien zostać załatwiony, lecz w formalny sposób – powoli odcinając się od dostaw z Rosji i rozbudowując nowe kierunku dostaw.
