Nie trzeba odkładać pełnej puli pieniędzy na najbliższe wakacje, bowiem możesz otrzymać specjalny dodatek. A kwota wcale nie jest niska i można w znacznym stopniu wesprzeć tegoroczny wyjazd. Mało tego – pieniądze w rodzinie może otrzymać zarówno żona, jak i mąż. A to oznacza już bardzo często pokrycie znacznej sumy całego wydatku, na jaki oceniany jest wyjazd.
Jaki dodatek na wakacje w 2023 roku?

W Polsce bardzo wiele osób i rodzin otrzyma tzw. wczasy pod gruszą. Taki fundusz musi funkcjonować w zakładzie pracy, który zatrudnia minimum 50 osób. W każdej firmie taki dodatek posiada odrębny regulamin, ale z reguły są one do siebie bardzo podobne i znacząco nie odbiegają od siebie. Świadczenie to nic innego jak dopłata do urlopu wypoczynkowego, który jest w wypłacany przez pracodawcę po zapoznaniu się z indywidualną sytuacją materialną pracownika.
Oczywiście taki dodatek nie jest stricte przeznaczony na wakacje. Choć bierze się urlop – z reguły musi on trwać ciągiem dwa tygodnie – to pieniądze można przeznaczyć na inne cele. Najczęściej jednak polskie rodziny traktują to jako dodatek do wyjazdu. Tym samym pozwalają sobie na lepsze wakacje bądź mocno finansują go właśnie z takiego świadczenia.
Warto też dokładnie sprawdzić co oferuje dany zakład pracy. Bardzo często mylone są bowiem wczasy pod gruszą ze świadczeniem urlopowym. Choć dodatek jeden i drugi są sobie dość pokrewne, to jednak mogą być wypłacane na różnych zasadach. Koniec końców jednak każda osoba będzie zadowolona, bowiem na jej konto wpłynie nie mała kwota.

Ile pieniędzy z wczasów pod gruszą w 2023 roku?
O tym kto i ile otrzyma pieniędzy decyduje kryterium dochodowe danego pracownika. Jest to miernik, który wskazuje nie tylko wysokość jaki będzie wynosił dodatek, ale również częstotliwość wypłat świadczenia! Oznacza to, że osoby o bardzo niskich dochodach na rodzinę mogą otrzymać pieniądze nie tylko raz w roku.
To taki mały bon turystyczny dla bardzo wielu pracowników w Polsce. Co ciekawe, bardzo często jest on niedoceniany i głośno się o nim nie mówi. Nie jest bowiem on tak populistyczny jak chociażby program rządowy, w którym wypłacało się 500 złotych na dziecko. A przecież bardzo często kwoty są znacznie wyższe od tej, niż oferował wspomniany bon.