Im bliżej wyborów tym program 500+ staje się coraz głośniejszym tematem. Tym bardziej, że od dłuższego czasu mówi się o tym, że czekają go zmiany. Mówi o tym sama partia, która go wprowadziła, a też mówią obywatele, którzy oczekują zmian. Kwestią numer jeden jednak w tym temacie jest to, do jakiej wartości może zostać podniesione świadczenie. Ministerstwo Finansów już wie, jakiej kwoty na pewno nie należy się spodziewać.

Ile dodatkowych pieniędzy da program 500+?

Nie jest żadną tajemnicą, że waloryzacja programu 500+ może dać kolejną wygrają w wyborach Zjednoczonej Prawicy. Pokazują to m.in. sondaże prowadzone w tym kierunku. To nic innego jak mocny as w rękawie, który partia może wykorzystać, gdy grunt pod nogami będzie coraz mniej stabilny. Choć i tak jak nieoficjalnie wiadomo w trakcie kampanii ma zostać podana informacja o zwiększeniu tego świadczenia.

Szefowa Ministerstwa Finansów jasno powiedziała, że na dwukrotność takiej kwoty nie ma co liczyć. Bo pod takim kątem prowadzony był jeden z sondaży, który jasno pokazał, że taka podwyżka to praktycznie pewna wygrana w wyborach. To jednak nie jest możliwe z racji słabej, a nawet bardzo słabej kondycji finansowej w budżecie państwa.

– Mówiąc o tym programie, należy popatrzyć na cele, które zostały osiągnięte, czyli przede wszystkim znaczne ograniczenie ubóstwa, i to rzeczywiście miało miejsce, ale pewnie trzeba się też przyjrzeć temu, jeżeli chcemy mówić o waloryzacji, chcemy mówić o jakichś zmianach, generalnie o tych celach, które powinny być zrealizowane i które chcemy osiągnąć, i tak ten fundusz kształtować. Tylko przypomnę, że w tym roku priorytety, które stanęły przed polskim budżetem, to jest przede wszystkim szeroko pojęte bezpieczeństwo i to jest bezpieczeństwo obronne, wydatki obronne i tutaj naprawdę ponosimy duży koszt tego, że przez wiele, wiele lat na tym dziale gospodarki oszczędzaliśmy – powiedziała minister finansów Magdalena Rzeczkowska.

Ministerstwo liczy pieniądze

Wszyscy jak na razie bardzo spokojnie podchodzą do tego, aby program 500+ już teraz stał się tematem numer jeden w Polsce. Rząd chce, aby to nie teraz, a dopiero za kilka miesięcy mówiło się więcej o tym świadczeniu. Obecnie jest zbyt daleko do wyborów, aby temat miał przygasnąć z czasem.

Sam rząd wciąż liczy pieniądze i stara się znaleźć najlepsze rozwiązanie w temacie świadczenia, a dokładnie jego wysokości. Wydaje się, że kwota 700 złotych wydaje się wciąż najbardziej realna.