Prosty i fajny dodatek dla pracownika

Związki zawodowe w porozumieniu z Krajową Radą Pracy w Belgii wypracowały i wprowadził wspólnie ważne porozumienie dla pracowników. Pracodawca został zobowiązany do tego, aby płacić pracownikowi za dojazd do pracy… rowerem. To zupełnie coś nowego, a przy tym niezwykle ciekawego i kuszącego dla pracowników. Otrzymują oni 27 centów za każdy przejechany kilometr w drodze do pracy.
Średnio z tego tytuły pracodawcy wypłacają dodatek w wysokości około 45 euro do pensji. Wbrew pozorom nie jest to mała kwota i wynikają z niej same plusy. Nie traci się pieniędzy na paliwo, nie zużywa się samochodu, jest zdrowiej, a do tego ktoś nam za to płaci. Trudno tutaj naprawdę znaleźć jakieś większe minusy. Jedyny jaki się nasuwa to gorsza pogoda za oknem, która może wyeliminować jednoślad i chęć podróżowania nim.
To może być zmiana, która nie tylko zrewolucjonizuje proporcje między samochodem, a rowerem w tym kraju. To także może być coś zupełnie przełomowego, za czym pójdą inne kraje w Europie. Firmy mają teraz naprawdę duże pole do popisu pod tym względem i mogą wykazać się oryginalnością. Tyle tylko, czy Polacy nie będą tego wykorzystywać i wozić ze sobą rowerów w aucie, byle otrzymać dodatek do pensji.

Dobry sposób na dorobienie
Gdyby Polski pracodawca płacił podobną kwotę za kilometr dojazdu do pracy, zapewne wiele osób skusiłoby się na jazdę rowerem. Pytanie pozostaje tylko w kwestii tego, jak trzeba by to udokumentować? Można by oczywiście pokazywać codziennie trasę od domu do pracy. Tyle tylko czy ktoś nie robiłby dodatkowym kilometrów, aby sobie ”dorobić”.
Na pewno rozliczanie tego nie byłoby prostym zadaniem. Do tego sami pracodawcy na pewno mało chętnie wypłacaliby taki dodatek, jeżeli nie otrzymaliby na niego dofinansowania z rządu. Dlatego też polski scenariusz takiego świadczenia wydaje się mało prawdopodobny we współczesnych czasach. Warto jednak będzie przyglądać się temu, jak robią to bardziej cywilizowane kraje i ile płynie z tego korzyści.