Rząd postanowił zmienić zasady, jeżeli chodzi o miejsce parkingowe dla każdego kierowcy. Ma go starczyć dla każdego, co obecnie stanowi duży problem, tyle tylko, że będzie to kosztowało – i to nie mało. Dlatego też już teraz pomysł ten, który jest bardzo bliski realizacji jest mocno krytykowany. Czy ktoś aż tak przepłaci dla wygody pod własnym domem?
Pożądane miejsce parkingowe, ale czy za wszelką cenę?

Ustawa deregulacyjna zakłada, że w budowanych blokach mieszalnych ma być minimum 1,5 miejsca parkingowego na jeden lokal. Branża alarmuje, że choć wydaje się to naturalne, to jednak wydaje się być nierealne do zrealizowania. Budynki mieszkalne to pewnego rodzaju sztuka, która musi mieć jednak pewne ograniczenia. A te związane są z ceną.
Jeżeli taka ustawa przejdzie, to mieszkania które już są drogie zdrożeją jeszcze bardziej. Dziś miejsce parkingowe to koszt około 75 tysięcy złotych dla dewelopera, lecz jak wiadomo sprzedawane jest ono za około połowę tej ceny. Reszta jest ukryta i tak w cenie mieszkania, bez względy czy ktoś wykupił parking czy nie. Oczywiście wiele zależy od miasta i lokalizacji pod względem samej ceny.
Jeżeli przepisy się zmienią, to wówczas do każdego mieszkania trzeba będzie doliczyć około 40 tysięcy złotych! Deweloperzy wiedza, że rynek stoi, chętnych na mieszkania nie ma, a taka ustawa tylko dobije rynek. Dlatego też apelują, aby nie wprowadzać zmian. Wybudować można wszystko, ale to wszystko musi być na polską kieszeń.

Przepisy i tak są bezmyślne
Przepis i ustawę można stworzyć, ale to nie oznacza, że jest ona dobra. Widać to po nowych osiedlach, gdzie tworzy się wręcz patologia parkingowa. Najgorzej mają ci, którzy wykupują mieszkanie jako ostatni i… nie ma dla nich miejsca. Po prostu inne rodziny wykupiły już po dwa lub więcej miejsc postojowych, przez co tym ostatnim brakuje. Później, gdy wszyscy się wprowadzą wokół widać las kolejnych samochodów obok osiedla.
Takiego zjawiska i tak się nie ominie, ale przepisy powinny być stworzone tak, że miejsce parkingowe przypisane jest do danego lokalu mieszkalnego. Nie jest to rozwiązanie też na pewno najlepsze, ale najbardziej sprawiedliwe. Kto ma za dużo samochodów, problem musi rozwiązywać sam. A złotego środka i tak tutaj nigdy się nie znajdzie.
