Początek lipca rozpoczął się znakomicie posiadaczy samochodów z LPG. Nastąpiła kolejna obniżka cen, która jest już dziewiątą z rzędu! Od ponad półtora miesiąca autogaz tylko i wyłącznie tanieje. A przecież jeszcze w marcu mówiono, że za to paliwo w okresie wakacji na pewno będziemy płacili ponad 4 złote za litr. Sytuacja z autogazem miała się po rozpoczęciu wojny pogarszać z miesiąca na miesiąc, a jest tylko coraz lepiej.
Miło się patrzy jak LPG tanieje

Ostatnia najwyższa cena za LPG w cenie hurtowej miała miejsce w połowie maja. Wtedy wyceniano to paliwo na średnio 3,14 zł/l bez podatku i bez marży. Można zatem stwierdzić, że tankowanie autogazu nie powinno wówczas odbywać się za mniejszą cenę niż 3,40 zł. I tak też było, bowiem średnie ceny paliw na stacjach z tego okresu były na poziomie zbliżającym się nawet do 3,70 zł.
Od tej daty jednak wiele się zmieniło i praktycznie z tygodnia na tydzień cały czas notowany jest spadek cen. Dziś to już 2,75 zł/l w hurcie, a więc cena coraz wyraźniejsze i w detalu spada poniżej trzech złotych. Z podatkiem i bez marży trzeba, bowiem za to paliwo zapłacić już tylko 2,97 zł/l.
Jako, że to średnia cena to w wielu miejscach LPG jest jeszcze tańsze i jeszcze tańsze będzie dla kierowców. Tankowanie z dwójką z przodu to już nie temat na dalsze tygodnie, ale tak naprawdę na już. Na wielu mniejszych stacjach lada moment będzie można zobaczyć cenę 2,99 zł za litr. A to tylko będzie zachęcało posiadaczy samochodów z instalacją gazową do tankowania i podróżowania.

No i co dalej?
Okres wakacyjny dla kierowców jeżdżących na LPG będzie bardzo spokojny. Trzeba otwarcie przyznać, że cena poniżej 3 złote za litr tego paliwa jest ceną adekwatną do dzisiejszych czasów. Trudno już przy takiej inflacji, takich cenach transportu i przy tak trudnym rynku liczyć na to, że autogaz będzie znów kosztował powyżej 2 złote za litr.
Kierowcy muszą sobie uświadomić, że to właśnie taka wartość jest obecnie najkorzysniejszą z jaką będą mieć do czynienia. Trzeba pamiętać, że tanie LPG z Rosji czy Białorusi to już przeszłość, która nie wróci. Alternatywni dostawcy także muszą na tym zarabiać, a i też nie można pominąć kwestii samych dostaw, które wyglądają inaczej i są znacznie droższe.
